niedziela, 12 listopada 2023

Ludzie z wosku

Wychowała go ulica przez przypadek,
nie chciał głodny spać pod mostem i być NIKIM.
Porzucony przez rodziców tuż przed startem
wył przy pełni; do kieliszka i do bliskich.

Nikt nie powie, że chciał życia w tanim świecie,
że zmarnował swoją szansę i talenty.
Każdy widział obszarpańca i włóczęgę,
nie dostrzegał głębi serca ani duszy.

Teraz patrząc na historię jego życia,
wiem, że trzeba wyjść naprzeciw, podać dłonie.
Co chce zrobić za chwil parę już nie pytam,
czuję, że jest nieszczęśliwy i że tonie.

Wychowała go ulica przez przypadek,
widział ludzi uwikłanych w mroki nocy...
Nieprzyjazny był dla niego każdy ranek,
gdy uczciwie na jedzenie chciał zarobić.

Nie miał siły ani wsparcia od lat wielu,
już zapomniał jak zasiada się do stołu.
Bez rodziny, bez przyjaciół i bez celu
nie potrafił tak jak Ikar wznieść do lotu.

Teraz patrząc na leżące w dole skrzydła
wiem, jak trudno jest utrzymać życie w pionie.
Zauważmy co się dzieje na ulicach,
zauważmy jak się topią ludzkie dłonie...
18.11.2014 Sikorska Maria 
dawn.-Przypadek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwięziona

Wpatrzona w sufit nie wiem co dalej, jest cicho-ciemno, myślę ospale, nogi zgłupiałe leżą jak kłoda, a tak im śpieszno zbiec już po schodach...