Może dobrze, że jesienniejesz;
wnet zaginą smutki i żale,
lecz nie mówię, że jesteś w błędzie,
wręcz przeciwnie - szukaj, a znajdziesz.
Zarzucając słowem zbyt cierpkim
jak z cytryny spijałam soki,
aby później będąc daleko
móc zobaczyć twoje obłoki.
Teraz liście lecą już z drzewa,
jeden z nich jest u mnie na stole…
wiem, że nadal tęsknisz i czekasz,
tylko nie wiesz, jak masz mnie podejść.
Nie ma szansy człowiek zbyt hardy,
zapatrzony w swoje miasteczko,
który zmieniać chce moje światy
i podepcze, gdy jest mu ciężko.
Lecz wiem jedno - chciałeś, nie wyszło;
poróżniły nas proste kwestie,
teraz mówisz – to była przyszłość -
tylko nie w tym czasie i mieście.
Czujesz pewnie niesmak po stracie
tej przyjaźni, co istnieć powinna,
ale uwierz – nie wszystko da się
pomalować w naszych umysłach.
Już pisałam dla ciebie bajkę
byś mógł ruszyć dalej i dalej…
jednak wiało zbyt chłodnym wiatrem,
by pokazać ci całą prawdę.
9.11.2015 Maria Sikorska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz