poniedziałek, 30 marca 2020

Tylko mi pozwól...




I znowu rynna krztusi się deszczem,
choć w nocy przyjdzie na pewno mróz.
Nie wiem czy człowiek mający dreszcze
potrafi przetrwać bez ciepłych słów.

Dlatego jestem i chcę być dalej
twoją nadzieją na lepszy dzień.
Mogę ci podać swoją gitarę,
abyś z muzyką przez życie biegł.

Powstanie z kolan nasze świtanie,
gdy na polanach opadnie szadź.
Ktoś nam zaśpiewa na powitanie
piosenkę, którą napisał wiatr.

I chociaż nogi jeszcze się plączą
po niecodziennym wirażu dat -
spojrzymy w przyszłość bardziej ochoczo,
by się narodził na nowo świat.

Przejdziemy ścieżki jeszcze nieznane,
przejdziemy pola pachnących róż,
tylko mi pozwól uciszyć żale,
które są w tobie i mogą kłuć.
30.03.2020 Maria Sikorska


Wyprzedzając jutro




Choć na karku lat przybywa
nie przeżyłam takich dni,
czas powoli chce umykać
i zabierać wiele żyć.

Spekulacje, mity, fakty
robią pranie naszych dusz,
nie pominą ludzi słabych,
bo gdzieś na nich czeka łódź.

Więc rozpalmy w sobie miłość,
bo to kruchy, piękny kwiat,
niech na sercu czuje bliskość
i rozkwita w głębi ciał.

Są rozdziały niepojęte,
kryją w sobie jakiś szyfr,
wiatr rozwiewa stare księgi,
aby spojrzeć się dziś w tył.

Na kolana padły światy,
dość już miały głupich gier,
nie rozkwitną w sercu kwiaty,
gdy gonitwa burzy krew.

Więc rozpalmy w sobie miłość,
i rozpalmy kilka prawd:
trzeba zawsze spojrzeć w przyszłość,
aby móc spokojnie spać.
30.03.2020 Maria Sikorska


wtorek, 24 marca 2020

Droga krzyżowa




Co nam przyszło ludzie
- widać gołym okiem,
ulice są puste
i nie pachnie miodem.

Śmierć w oczy zagląda
przed zmrużeniem powiek,
na gwiezdnych alejach
kolejki na „potem”.

Bezsilność nas męczy,
Boże nasz i władco,
lecz jesteśmy grzeszni,
więc prosić niełatwo.

Wielkanoc za pasem,
a my w czterech kątach,
mierzymy się z czasem,
by wrócić do zdrowia.

Widzimy koronę,
cierniem przepasaną,
świat przez nią przystanął
i pochyla głowę.

Nie chcemy się miotać
pośród dróg ciemności,
dlatego dziś wołam:
chciej w nas Panie gościć.

Poprowadź za rękę
przez swoją posiadłość,
daj nam proszę siebie,
nim przygaśnie światło.
24.03.2020

wersja muzyczna


niedziela, 22 marca 2020

Oddział zamknięty


Majaki

Nie wiem, czy to był tylko sen, czy efekt przeczytanych książek, jednak ten obraz widziałam wielokrotnie i borykałam się z problemem, czy powinnam o tym opowiedzieć, czy zatrzymać dla siebie.
Nigdy bym nie przypuszczała, że ludzkość, żyjącą w XXI wieku, wydawałoby się, że żyjącą na wysokim poziomie, znającą się na kosmosie, genetyce, medycynie i wszelakich dziedzinach, odkrywającą co rusz nowe pola manewru, nowe substancje do zwalczania niedogodności losu może to dotyczyć. Nigdy bym nie przypuszczała, że dotyczyć to może mojej osoby, rodziny czy przyjaciół.

Dopadła nas zaraza, przez wielu nazywana koronowirusem. Cóż to jest?
- Jedni powiedzą, że wirus trudny do zwalczenia, przenoszący się drogą kropelkową, jeszcze nie poznany i nieokiełznany, inni, że kara boża.
Nie będę się wysilać i pisać tego, co każdy już wie…

- Zostań w domu! Unikaj kontaktów! Dbaj o higienę! - nawołują zewsząd i o każdej porze…
- Czy tak wszyscy czynimy?
- Niekoniecznie, ale...wystarczy poczekać jeszcze kilka tygodni, może miesięcy i tak się stanie…

Pozamykamy się szczelnie w swoich domach, i ci, co żywi i w pełni sił nie będą chcieli kontaktować się z kimkolwiek. Postawimy mur nie do pokonania.
Poza wirtualnymi rozmowami nie będzie już nic… nic, co nas łączy. Staniemy się obojętni na cierpienie czy śmierć ludzi spoza naszego kręgu.
Ważne, abyśmy my przetrwali!
Czy nam się to uda?
Może i tak… ale trzeba wziąć pod uwagę, że wiele osób zostanie zainfekowanych, wiele przejdzie na drugą stronę tęczy i tylko nieliczni przetrwają bez uszczerbku dla zdrowia!
Czy ja, albo ty przetrwasz?

Widzę wielkie aglomeracje miejskie, widzę domostwa na peryferiach miast, widzę też ciche zakątki naszego lądu, z dala od cywilizacji i świata...
Widok przeraża!
Miasta i ulice są puste, ni żywego ducha! Tylko pył i kurz grasuje i osiada tam, gdzie chce… Od czasu do czasu przebiega pies, albo kot w poszukiwaniu pożywienia.
Płaczą pola i lasy, bo nikt ich nie odwiedza...

Ludzie jak zombi, boją się własnego cienia.
Zeszli do piwnic i podziemi. Siedzą jak truśki, by nikt ich nie usłyszał, by nikt ich nie zobaczył, aby przypadkiem nie chciał wejść i zaszczepić śmiertelnego wroga.
Cofniemy się o tysiące lat… a potem?

A potem będziemy jeść korzonki, i to, co wytworzy natura, bo przecież wszelkie zakłady i fabryki staną. Nauczymy się doceniać chleb, wodę i czystą przestrzeń. Nauczymy się doceniać życie!

Czy jest sposób, aby zahamować wirus, aby zacząć normalnie żyć?
Tak jest!
Już teraz zamknij się w domu dobry człowieku i siedź, po prostu siedź na swoim dupsku, choćbyś dostał odcisków. Nie musisz codziennie biegać po chleb czy papierosy! Nie musisz szukać wymówek, by wyjść!
Nie narażaj siebie i innych na wymarcie ludzkiego gatunku!
22.03.2020
Sikorska Maria


sobota, 7 marca 2020

Pod włos




Patrząc na ludzi bardzo bogatych,
gdzie przepych rządzi kolejnym dniem,
trudno jest pojąć dlaczego tacy
nie spłoną w ogniu milionów serc.

Powstaje z kolan niejeden człowiek,
pokornie patrzy na każdy grosz,
chciałby tak wiele, a mało może;
los go bez przerwy bierze pod włos.

Gdzie sprawiedliwość, gdzie dobrzy ludzie,
gdzie się podziały przydziały ról,
chcemy poprawić samopoczucie,
podzielić równo przyznaną sól.

Tak jednak nie jest i już nie będzie,
z rynien pod oknem wypływa deszcz,
a w deszczu nasze ciche zwątpienie,
a w deszczu nasza walka o sens.
7.03.2020


środa, 4 marca 2020

Na kredyt




Szukamy nieraz chwili wytchnienia
od codzienności szarej i mdłej,
lecz nic niestety nam się nie zmienia,
poza wyglądem znajomych scen.

Podajmy dłonie, gdy o nie proszą,
podajmy serce takie jak chcą,
a jeśli nawet trochę nas złoszczą -
nie można przecież wszystkiego mieć.

I nie wariujmy, gdy nieraz dławi
znajomy obraz ostatnich dni,
trzeba nam w życiu więcej zabawy,
więc się dziś bawmy, po biały świt.

Zostawmy z tyłu zwykłą codzienność,
przed nami jeszcze jest wiele szans,
życie na kredyt otwiera niebo,
na spłatę ratek jeszcze nie czas...

I mówmy sobie nieraz dosadnie,
że czekaliśmy na taki dzień,
bo gdy muzyka bardziej osłabnie
będzie nam przykro spoglądać wstecz.
03.03.2020



poniedziałek, 2 marca 2020

Pobudka




Nie ma co czekać, po prostu trzeba wstać,
iść do łazienki i spojrzeć sobie w twarz.
Nie narzekajmy, że znowu wieje wiatr
i jest czasami na sercu czegoś brak.

Codzienność męczy, lecz nie jest taka zła,
mogło być gorzej ze sobą sam na sam.
Ułóżmy puzzle gdy tylko mamy czas,
aby bezczynność nie chciała pustki siać.

Trudno jest rozbić na pewno taflę szkła,
przez którą widać ten szary, butny świat.
Ja gdzieś tam jestem i wołam głośno – wstań,
dlatego jesteś i masz do przodu gnać.

Gdy z sił opadasz od zguby siebie broń,
szukaj nadziei i ciepłych ludzkich rąk.
Na pewno znajdziesz podpowiedź jak iść w dal,
na pewno będziesz na progu nowych szans.

Gdy obojętnie przechodzi obok gość,
przyspieszaj kroku, i nakreśl nowy krąg.
Popatrz na niebo budzące nowy dzień
i pomyśl o mnie – herbacie z czarnym bzem...
02.03.2020


Uwięziona

Wpatrzona w sufit nie wiem co dalej, jest cicho-ciemno, myślę ospale, nogi zgłupiałe leżą jak kłoda, a tak im śpieszno zbiec już po schodach...