niedziela, 7 stycznia 2024

Brakuje mi ciebie

 Brakuje mi ciebie, nawet nie wiesz jak
nie potrafię latać, nie potrafię nic...
Zgubiłam gdzieś skrzydła, zgubiłam swój świat,
i miotam się w ciszy, tak samo jak ty.

Odejdę na palcach gdzie inna jest baśń,
poszukam w niej siebie, i ciebie i nas...
Już nikt mi nie powie, że życie to bal;
niech umrę, niech skonam, nie będę się bać.

Kochałam tak wiele, frunęłam jak ptak,
a ty będąc obok pytałeś o szlak.
Zaniknę, przepadnę, i wsiąknę jak mgła,
bo mnie tu już nie ma, i nie ma już nas.

A jeśli przypadkiem gdzieś trafisz na trop
pozbieraj marzenia rozsiane jak mak,
i spójrz w stronę światła, na swój nowy dom
i nic proszę nie mów, i w ciszy swej stań.

Nie dane nam było wirować wśród gwiazd,
nie dla nas podróże piękniejsze niż baśń.
Co było, a nie jest minęło jak wiatr,
zmazały się ścieżki i nie ma już map...
20.01.2012

wersja nr 2
pierwsza w 'taniec motyla”

Gdzie jesteś przyjacielu

 Dziś znowu coś się stało i jakoś zimno mi,
a jakby tego mało znalazłam krótki list.
Nic z tego nie rozumiem, dlaczego właśnie tak;
do wczoraj była mięta i zapach dzikich traw...

Decyzja taka nagła, urlopem mydlisz wzrok,
lecz czemu mury trzeszczą i czuć jest dziwny swąd?
Ja wiem, że czasem trudno powiązać wiele spraw,
bo życie nie rozpieszcza, pogania tu i tam.

Gdzie jesteś przyjacielu, sprowadzasz nieraz lęk,
tak łatwo ciebie spłoszyć, gdy wiatr na życie klnie.
Odpocznij dzisiaj z dala od zgiełku, wrzawy dnia,
by potem znów powrócić na grzbiecie ciepłych fal.

Chcę ruszyć dzisiaj z miejsca, a z tobą i pod prąd,
bo wierzę, że nadzieja pozwoli dotknąć słońc.
Nasz świat się nieraz wali i męczy jego stan,
lecz takie właśnie życie pozwala nadal trwać.

Rozpalmy w sobie płomień na dobre i na złe
i żyjmy aż do końca, nie raniąc innym serc.
Choć z rąk nam wszystko leci i sypie się jak mak,
umiemy się pozbierać i spojrzeć w siną dal.
20.02.2012


środa, 3 stycznia 2024

Jeszcze kiedyś tu powrócisz

 Jesienny wiatr już o świcie
zaczął swój taniec codzienny,
zrzucił z drzewa rdzawe liście
i powkładał je w koperty.

Garstkę rosy przesłał w listach
ostudzonej ciemną nocą,
i zaistniał w naszych myślach,
chcąc powracać z większą mocą.

Zaplątane ciche słowa
w pajęczyny ludzkich dążeń
mówią nam – do góry głowa,
inni mają znacznie gorzej.

Oj, jesieni – piękna damo,
nie wyglądasz na zaspaną,
znów nadepnę ci na odcisk,
byś swój wózek chciała toczyć.

Na dobranoc ci zaśpiewam
jak na pannę białą czekam,
jeszcze kiedyś tu powrócisz,
jeszcze kiedyś nam zanucisz...
17.12.2023


Uwięziona

Wpatrzona w sufit nie wiem co dalej, jest cicho-ciemno, myślę ospale, nogi zgłupiałe leżą jak kłoda, a tak im śpieszno zbiec już po schodach...