wtorek, 28 listopada 2023

Wagabunda

 Wszyscy mówili, że dobrze będzie
- tak z ust płynęły im gładko słowa,
a ja wiedziałam, że może lepiej
ukrócić życiu tak wiele knowań.

On był zwiastunem dobrej nadziei,
- taki zwyczajny, wielki człowieczek.
Któregoś razu, koło niedzieli
grał gdzieś na dworcu piosenki smętne.

I zobaczyłam jego niedolę,
stał z mikrofonem w ubogich szatach,
chciał nam pokazać niezwykłą drogę,
która się mieni w niezwykłych barwach.

Wiedział o chmurach poszytych złudą,
wiedział o skutkach jego nauki,
sam opracował niechybne cudo,
a teraz płacić przyszło rachunki.

Deszczem gwałtownym spłynął do serca,
nie tak wyglądać miał jego żywot,
nie miał na świeży kawałek chleba
i już zapomniał czym bywa miłość.

Stał się on więźniem swego honoru,
nie chciał naganiać do parku sztywnych,
lecz teraz stojąc tuż na uboczu
pragnie powrotu do świata żywych.

Nie zmienił siebie przez długie lata,
żył dla idei – wolność i równość,
nigdy się nie bał prawdy i bata,
wiedział, że śmiało stanie przed lustro.

Czapki dziś z głowy drętwi ludkowie
- to dla nas w gwiezdnym stawał szeregu,
nie zasypujmy go teraz słowem,
lecz dajmy przetrwać i iść do celu.
25.04.2014 Sikorska Maria

Taka droga

Słyszę niekiedy – ktoś jest w depresji,
chciałby zakończyć ten ziemski byt,
nie chce się zmagać z trudem codziennym,
który od dawna pukał do drzwi.

Widział problemy na każdym kroku,
a rąk przyjaznych nie miał od lat,
prosił gdzieś wsparcia, prosił spokoju,
każdy się wypiął, każdy gdzieś gnał.

Więc po co dłużej chodzić po ścieżkach,
na których miejsca nie ma, by żyć?
Po co wspominać, że perły szczęścia
są wiarołomne, sypkie jak pył?

Łatwo jest sądzić ludzi w potrzebie,
łatwo ich zepchnąć, stłamsić czy gryźć,
ale zapytam – może niegrzecznie
czemu leżących gryźć pragną psy?

Znałam już ludzi pięknie mówiących,
obiecywali góry i las,
lecz los okazał się niewygodny;
nie było szczytów, nie było mas.

Nie umiem wyrwać ludzi z kłopotów,
gdy przyginają zbyt mocno kark,
ale wciąż pragnę wznieść się do lotu
i poszybować po swoje – ja.

Tymczasem czekam, czekam i milczę
może łaskawy okaże się los,
lecz widzę mosty wiodące w próżnię,
nie wiem czy zrobię tam jeden krok.

Jestem być może na skraju nędzy,
dusza domaga się większych praw,
żyję jak żyłam – nie dla pieniędzy,
one potrafią zrujnować świat.
17.11.2014 Sikorska Maria
https://www.youtube.com/watch?v=pUp2FwlXNOA&index=2&list=PLYa93-b_WIaShnA1h59YHRuS12ETt5CRn
Jarosław Kołodziejski


poniedziałek, 27 listopada 2023

Między wierszami

Ktoś mi powiada – to opętanie,
i ślepa wiara spijana z ust.
Zachód aż bębni – panowie, panie
nie ma wyboru – trzeba się kłuć!

Nowi bogowie – jak święte krowy
idą przez życie nie chyląc głów.
I chociaż palą się wszystkie mosty
nieustraszenie gnębią swój lud.

Chcą zaprowadzić ład na tym świecie,
lecz przeludnienie odbiera sen.
Wnet wymyślili zbrodnie bez kary,
wiedząc, że prawo będzie ich strzec.

A naród wierny, jak mops przy nodze
słucha co mówi do niego pan.
Boi się powstać i boi odejść,
w pozycji pieskiej siedzi od lat.

To nie iluzja dzisiejszych czasów
ani miraże straconych dni.
To zmowa rajców, możnych i władców,
i tępa wiara w ich wielki cyrk.

Nie chciej człowiecze mieć segregacji,
bo ci założą niebawem smycz!
Masz swój kaganiec - cywilizacji,
i zapomniałeś jak trzeba żyć.

Gdy jest bezprawie gasną latarnie
i dalszą drogę zna tylko BÓG.
On naszą prawdą i naszym światłem,
cichym doradcą zlęknionych dusz.

Czy ty na pewno dostrzegasz innych
i z propagandy wyciągasz sens?
A może jesteś aż tak naiwny,
i uwierzyłeś w „cudowny” lek?
...
Powstań narodzie, gdy jest na głodzie
nasz rząd światowy i jego psy.
Dość już swawoli, gdy czas nas goni
i dość zburzonej nieludzko krwi!
5.04.2021 Sikorska Maria

niedziela, 26 listopada 2023

Niewolnicy systemu

 Zburzyli nam dom, jedyny dom,
taki porządny, nasz, polski.
Zabrali cichy, spokojny kąt,
byśmy wierzyli w ich mrzonki...

Nie ma już jutra i nie ma nas,
człowiek zaginął wśród osłów.
Ulica milczy nie widząc lamp
niosących prawdę i pokój.

Wicher z zachodu przygiął już kark,
otulił płaszczem sierocym.
Trudno zrozumieć zdeptany świat,
chociaż przeciera się oczy.

Obdarci z marzeń koimy strach;
nikt z nas nie jest kamieniem...
Wgryza się w życie pustynny piach,
tuląc do siebie zwątpienie.

Za dużo płaczu, za dużo strat
targa umysłem i ciałem.
Drogi prowadzą na szczyty gwiazd
po pierwszym, wielkim wystrzale...

Wskaż nam dziś Panie spokojny kąt
i pozwól poczuć się wolnym.
Nie chcemy aby ojczysty kraj
poczuł się jak niewolnik.
3.11.2020 Sikorska Maria


czwartek, 23 listopada 2023

Śmietanka

Znów deszcz na szybie na chwilę przystanął,
a my pijemy kawę ze śmietanką,
cieszymy chwilą, jaka jest nam dana,
chociaż bajdurzy o swoich doznaniach.

Nic nam nie zrobi słota o poranku,
jeśli umiemy śmiać się z jej kochanków,
jesteśmy warci może innej aury,
lecz w ciszy murów nie jesteśmy sami.

Ktoś nam powiedział - spijaj dziś śmietankę,
więc ją spijamy, z kolejnym wariantem,
w barwach natury mamy to co mamy,
i nie stronimy nigdy od zabawy.

Żyjemy chwilą, żyjmy więc jak chcemy -
tworząc klimaty godne naszej sceny,
a jeśli czasem bywa nam jesiennie
wiemy jak spłoszyć wszystkie mary senne.

Nic nam nie zrobi słota o poranku,
jeśli umiemy śmiać się jej kochanków,
jesteśmy warci może i pałacu,
lecz jeszcze życiu damy do wiwatu.
2.06.2014



środa, 22 listopada 2023

Taniec łabędzi

 Już powinieneś zapiąć płaszcz,
wyjść na powietrze, w szarość dnia
poznałbyś chociaż inny świat,
nie taki jaki znasz od lat.

Gdy nie masz mapy podam ją,
gdy nie masz butów – kupię ci,
wszystko ci oddam, tylko chodź
- popatrz jak giną zwykłe ćmy.

Znów białogłowy tańczą w snach,
nie szczędząc teraz swoich sił,
a ty pokpiłeś wiele spraw,
myśląc, że pamięć innych śpi.

Żyłeś jak dotąd w świetle lamp,
w zasięgu ręki miałeś świat,
każdy chciał obok ciebie stać
lukrował wszystko, co się da...

Pomyśl przez chwilę jak to jest,
czy masz już wszystko, czego chcesz,
czy nadal wolisz sztuczny staw,
w którym łabędzi taniec trwa?

Znów białogłowy tańczą w snach
i będą tańczyć tam gdzie ty,
wiedzą, że w tłumie jesteś sam
- wciąż obojętny, wredny, zły...

Dziś nie chcę wiele, obudź się
i zobacz jak się burzy krew,
zrozumiesz wiele, tylko chciej
choć na minutę zejść ze scen.
9.06.2010 


Wielka miłość

Zagubiony w tłumie serc nie pytasz co dalej,
chcesz do przodu nadal biec, wejść do świata bajek.
Już przychylność poszła w kąt, ponownie gonisz wiatr,
dzień się kończy, idzie noc; – nadal jesteś sam.

Ref. Wielka miłość znów zraniła twoje serce,
uciekłeś daleko, by nie czuć jej więcej...
ale nie… – to nie tak, ten świat ma wiele barw,
wygaś w sobie smoczy żar – a dogonisz wiatr.

Wciąż w pobliżu widzisz świat pełen smutku, żalu
i się bijesz ciągle w twarz, że cię nie ma w kraju.
W podwawelskiej jamie snów pragniesz skryć smoczy gniew,
lecz dosięga ciebie ból i zalewa krew.

Ref. Wielka miłość…
Chciałbyś znaleźć w życiu sens, zapomnieć co było,
zakopujesz wiele zdjęć, wraz ze starą płytą.
Jednak konik nadal gna, w papierowy, cichy świat
i przyśpieszasz gubiąc smak, toniesz wciąż we łzach.

Ref. Wielka miłość już nie zrani tobie serca,
wyjdziesz z odrętwienia i spełnisz marzenia,
bo to jest tak, tak, to jest tak, można dokonać zmian,
gdy się tego bardzo chce, chociaż wieje wiatr.
2010

O wy, piekielni

Ułomność ludzka jak małe dziecko
siada strapiona gdzieś na kamieniu,
i chociaż w głębi smutno i tęskno
lubi przebywać w osamotnieniu.

A wy, piekielni, z szumowin wzięci
jak psychopaci wbijacie szpile,
w stadzie baranów są wasi jeńcy
już pogodzeni ze swym profilem.

A tam za miedzą, za siódmą górą
są przyspawani do swoich domów,
znów gwiazda śmierci przyświeca córom,
by dokonały dla nich przełomu.

O wy, piekielni, z szumowin wzięci
światło Chrystusa niech was oświeci,
niech z nieba zagrzmią chorały świętych,
niech życie płynie nam bez uprzęży.

Człowiek nie może gardzić człowiekiem,
ni wbijać szpili i nie uśmiercać,
nie chcemy istot z krainy piekieł,
nie chcemy obcym swej duszy wręczać.
23.10.2023

poniedziałek, 20 listopada 2023

Na drodze, której nie znamy

 Jak dusza wyrwana z zawiasów
błąka i błąka się życie,
nieskore jest jednak do płaczu
gdy wpada w ręce niczyje.


Nie pytaj się jego o drogę,
o znaki cicho szeptane,
potrafisz już więcej i możesz
ominąć z boku rozstaje.


Czasami zapytaj przechodniów
czy doszli szybko do celu,
a jeśli odczujesz niepokój
zatrzymaj chwilę w milczeniu.


Na swoim kawałku podłogi
nie trzeba wiele przestrzeni
by poczuć, że jest się gotowym
na nowo w siebie uwierzyć.


A jeśli rozstąpi się ziemia
i stracisz grunt pod nogami;
- pamiętaj, że jestem i czekam
na drodze, której nie znamy.
30.04.2017



Dziura w dziurze

 Nasze włosy okrył biały szron
i przyjdzie kiedyś odejść,
co mogę robię, aby mój dom
nie zamknął nigdy powiek.

Farby, lakiery i bóg wie co
nie zmienią nas od środka...
nie mówcie proszę – to wielki błąd;
- zostanę aż do końca.

A każdy dzionek mija jak sen,
by wracać wciąż po nowe,
odbiera chęci gdy jest mu źle,
i rzuca przykrym słowem.

Stoję jak stałam wpatrzona w dal,
przecieram często oczy,
pragnę zobaczyć prawdę i fałsz,
a czas się ze mną droczy.

Dziewczyny chyba takie już są;
wywiercą dziurę w dziurze,
więc jeśli żyje nadal mój dom
zatrzymaj się na dłużej.
16.09.2017


Przyjdź, zobacz i pokochaj!

 Na trasie do Dobrzynia n/W


Nie pytaj o marzenia,
gdy nic się w nas nie zmienia,
nie pytaj o tęsknoty
i moje senne wzloty.

Na trasie do Dobrzynia
mój czas się nie zatrzymał,
znów pędzi jak szalony,
zaprasza na salony.

Zawitaj więc człowieku,
zasmakuj się tu w mleku,
a miodem i maliną
umacniaj z każdą chwilą.

Mam nadal grudkę ziemi,
przy której świat się mieni,
bogacą się uczucia
i kształci nasza dusza.

To tylko rzut beretem,
by w życiu było lepiej,
ta ziemia jest jak pokarm;
- przyjdź, zobacz i pokochaj!
04.04.2017

czwartek, 16 listopada 2023

U podnóża Wzgórza w Zielonej Górze

 U podnóża Wzgórza, które zwą dziś Winnym
rozciąga się miasto niezwykle gościnne.
Zachęca każdego do podróży w czasie,
trudno jest się oprzeć jeździe w pierwszej klasie.

Zapytasz się pewnie – cóż to jest za miasto,
więc ci odpowiadam – takich jest dziś mało.
Zawsze w pięknej szacie, zawsze wystrojone,
latoroślą kusi, otwiera podwoje.

Jak nazwa nam mówi stale się zieleni,
by zachwycać pięknem, maić i weselić.
Z Bochusem pod rękę wodzi alejkami,
poznaje z historią, która wciąż ciekawi.

Małe Bachusiki dorównują kroku,
aby chcieć powracać tam każdego roku.
Ciągną do palmiarni, albo do ogrodu
by dryfował w myślach widok wielu wschodów.

Mi wiruje w głowie festiwal talentów,
nasza Anna German śpiewana przez wielu.
Wierzę, że niebawem rozdzwonią się dzwony,
bo w Zielonej Górze żyć będą anioły.

Ze świętym Urbanem – patronem winiarzy
idę ulicami i coś mi się marzy.
Nie zdradzę tajemnic ni teraz, ni potem;
niech się domyślają potomni z polotem...

Powiem tylko tyle – żałuję naprawdę,
że tak mało w życiu poznałam ze światem.
Zbyt wiele się działo i dziać raczej będzie;
przędę, nadal przędę, jak w tym mieście wełnę.
10.07.2018


Muszyna

Choć daleko od rodziny
można poczuć się szczęśliwym, 
zbierać zachwyt prosto z nieba, 
nim smarować kromkę chleba.

Oderwanie od kłopotów, 
żalu, rozstań i powrotów 
jak najbardziej jest wskazane ,
aby chcieć znów pędzić dalej.

Tu - w Muszynie nad Popradem
pióro woła o atrament,
chce zapisać swoje myśli, 
by wypuścić je w czas przyszły.

Siadłam więc na jednym z pięter 
naszej ciszy, burzy, westchnień...
czuję jak oddycha ciało,
zagrzebując swoją słabość.

Tu - w Dolinie jest inaczej:
bardziej dziarsko, śmielej, jaśniej...
nawet góry nad górami 
są naszymi jaskółkami.

Jest tak wiele tu pejzaży, 
których serce nie kojarzy 
z lat dalekich i tak bliskich, 
a są warte snów przejrzystych.

Jestem więc gdzie być powinnam 
i spoglądam w góry z cicha...
nie chcę płoszyć tu przestworzy,
które ktoś już dla nas stworzył. 
2.02.2017 Maria Sikorska


W deszczową noc

Powiedz dokładnie co to się stało,
że życie nasze potargał wiatr,
szczęśliwych godzin jest nam za mało,
choć nieustannie pędzimy w dal.

Chcę mieć przed sobą więcej dróg prostych,
by się nie gubić w szarości dnia,
nie chcę się martwić, czy staną mosty
na trasie której już dobrze znam.

Ref. Bo ty mi mówisz – we dwoje łatwiej,
kiedy się gubię podajesz dłoń,
bo ty tak wiele od siebie dajesz
i zawsze jesteś w deszczową noc.

Więcej nie będzie czary goryczy,
wezmę co daje po prostu los,
wiem, że nie warto na wiele liczyć;
- rozczarowanie ma wielką moc.

Nie można życia trzymać na smyczy,
wymagać tylko wspaniałych chwil,
byłoby to raczej znamieniem pychy,
a przecież pragnę byś ze mną był.
Ref. Bo ty mi mówisz – we dwoje łatwiej...
4.04.2018 Sikorska Maria


Cywilizacja

Skoro po ziemi twardo stąpamy,
popuśćmy nieco wodze fantazji,
nic nie zaszkodzi spojrzeć z oddali
na życie innych i na nas samych.

Bo po co komu telewizory,
albo komórki, radia, tablety?
dawniej umiano toczyć rozmowy,
a zwykły trzepak był pełen dzieci.

Teraz cholera chwyta za serce,
gdy usta milczą, dusza nie śpiewa,
że ktoś ma znowu jakieś pretensje
i czas nam palcem grozi z daleka.

Patrząc się w ekran sprzedajnej stacji
w uszach aż dudni od nowych afer;
wszędzie oszustwa, kłamstwa i zdrady,
i nowy powód niechcianych zmartwień.

Dajmy odpocząć dziś swoim zmysłom,
zbyt długo tkwiły w ślepych zaułkach,
niech się na ustach słowa wycisną –
na nas nie siądzie parszywa mucha!

A na dobranoc czysty happening,
niech się nam wedrze z lewa i prawa;
- nie dajmy siebie w owcę zamienić,
choćby się chciało naprawy świata!
5.03.2018 Sikorska Maria



Polej bracie, już czas

Trzeba zatroszczyć się o nasze zdrowie -
mieć poskładane wszystkie puzzle w głowie.
Niech nie mówią, że nikniemy w tłumie -
każdy Polak chyba to zrozumie.

Słońce pali jak jasna cholewa,
w gardłach sucho - a tam ktoś polewa.
Nie ominie mnie chyba kolejka,
polej bracie - już czas - życie w twoich rękach.

Coś się leni w maleńkiej butelce;
nie pozwólmy, by spłonęło serce,
odkorkujmy wszystkie dobre chwile,
niechaj życie w nas wesoło płynie.

Można jeździć sobie na wielbłądzie.
a nie siedzieć w ciasnym, ciemnym kącie.
Jest zabawa jak u ciotki Helki,
niech rajcują wszystkie w nas kropelki.
8.08.2014

Gitara,Wokal: Robert Dukowski
Muzyka,Aranżacja: Krzysztof Procek
https://www.youtube.com/watch?v=hiqTVZKrqZo


Na skrzydłach motyla

Każde słowo to powietrze,
więc mów mi, mów proszę jeszcze
oddycham tobą naprędce,
oddycham i oddech ten pieszczę.

Nie rańmy siebie nawzajem,
choć życie staje się szare,
codzienność bywa zaczepna
lecz wiele nadal w niej piękna.

Zechciej mi teraz powtórzyć
słowa szeptane w podróży,
byliśmy w świecie upojeń,
byliśmy i teraz to powiem;

Zbyt krótki jest lot motyli
i każdy z nich się pomylił,
za długo siedział na łące,
gdy życie wokół kwitnące.

Chcę odczuć w sercu na pewno
nasz lot z miłością powszednią,
to nic, że pachnie nam chlebem
pieczonym tak samo codziennie.

Na skrzydłach motyla niosę
to wszystko, co w życie wnoszę,
daj uśmiech nowym porankom,
a radość będzie zapłatą.
26.05.2014 Sikorska Maria


środa, 15 listopada 2023

Drogowskaz

Dziś muzyka czyni cuda,
więc się może teraz uda
wzniecić pożar o zachodzie
bo jesienią jest to w modzie.

Tak jak zwykle gram w palanta,
choć wygrana – szansa marna.
Czuję jak spadają gwiazdy,
ale żadnej nie znam z nazwy...

Mężu mój i przyjacielu
pragnę z tobą iść do celu,
nie usnąłeś dziś od razu,
teraz szukam drogowskazów...

Żono moja, moja miła
to niczyja przecież wina
że znalazłaś we mnie drania
do miłości i kochania.

Na klepisku jest obłoczek,
po nim życie swoje toczę,
nie zrujnuję naszych marzeń
i do serca drogę wskażę.

Mam przed sobą moc atrakcji
takie także – po kolacji
policzymy wszystkie gwiazdy
i poznamy każdą z nazwy...
10.06.2019 Sikorska Maria


Z kijem do nieba

Jest on szczęściarzem, a może i nie…
Gra w trzeciej lidze ostatni swój mecz.
Lubi, gdy wokół otacza go tłum,
jest w świetle fleszy, jak wielki pan, król ...

Mizdrzy się teraz do jednej z tych pań -
przy której chciałby dokończyć swój plan.
Ta zaskoczona dywanem ze słów,
serce otwiera i dzieli na pół.

A jeszcze wczoraj wyrwany na mecz
nawet bez trampek do domu chciał biec..
Dzielił się z tobą swą nocą i dniem,
i szeptał życiu, że jest tak jak chce.

Papieros przygasł i nie ma już nic,
nic co was łączy, co mogło by być…
Słowa rzucone nie raz i nie dwa,
niosą strapienia i chęć wielkich zmian.

Nie czekaj dłużej, powiedz w końcu - dość!
Nikt ci nie będzie życia pchał pod prąd!
Z kijem do nieba niech leci gdy chce;
strącać marzenia, by było ich mniej.

Twoje nie zginą, bo znają swój tor…
Są takie same – nie zmienia ich los.
Już nie rozkminiaj rażących cię słów,
ciągle je zmienia – chwytając się burz.
11.09.2015 Sikorska Maria


 

poniedziałek, 13 listopada 2023

Z księżycem pod ręką - HP

 Księżyc się stresuje patrząc w nasze okna,
widzi choćby nie chciał - radość, żal, nostalgię.
Nieraz patrząc głębiej coś wyczyta w oczach,
jest rozczarowany, gdy walka jest z czasem.

Kryje swoje lico nie wiedząc co czynić,
chciałby bardzo wiele, a może tak mało.
Nieraz zawstydzony robić chce uniki
i chowa za chmurką podglądając ciało.

Więc szeptaj, nam szeptaj same czułe słowa,
a jeśli nie możesz napisz długie listy.
Łatwiej jest przy tobie bujać na obłokach,
i łatwiej po ziemi wędrować w czas przyszły.

Chciałbyś nam wyszeptać – pomyśl o mnie teraz,
jestem sam jak zawsze, a pragnę odmiany.
Chciałbyś się przytulić, zajrzeć do sumienia
i zagościć dłużej w progach naszej chaty.

Jak figowy listek zakryć pragniesz smutek,
zadbać też o przyszłość i nasze istnienie.
Rozkwitając nocą wnikasz w ludzkie dusze
i zasypiasz rankiem z wielkim utęsknieniem.
Więc szeptaj, nam szeptaj…
15.03.2014 Maria Sikorska
/muzyka - Henryk Pawełek/



Z marzeniami przez życie

 Lato zmienia znów swoje szaty,
już ubrało kapelusz i szal,
jeszcze tylko w piecu wygasi
i rozwieje po świecie swój żar.

Trudno wypić spokojnie kawę,
ciągle w biegu i ciągle na czas,
już nie wiemy co tak naprawdę
wnosi w życie aromat i smak.

Dziś roztańczmy swoje marzenia,
nic nie szkodzi, że tyle ich jest;
łatwiej będzie ruszyć nam z miejsca,
gdy kolejny rozpocznie się dzień.

Nikt nie lubi szarości zdarzeń,
gdy po uszy codziennie w nich tkwi,
pragnie za to być wciąż kochanym
i odczuwać tę słodycz jak nikt.

Nawet lato zmieniać chce szaty,
raz kapelusz, a raz bierze szal
i prowadzi w swoje zaświaty,
gdy wyczuwa prawdziwy szał ciał.

Dziś roztańczmy swoje marzenia,
nic nie szkodzi, że tyle ich jest;
na dobranoc znikną zwątpienia,
na dobranoc odnajdzie się sens.
15.06.2014 Sikorska Maria


Cisza w ciszy

Przyjaciół zawsze pragnie dusza,
chce mieć przy sobie cenny skarb,
i choćby nawet w zdartych butach
rusza na podbój nowych barw.

Dlaczego teraz do cholery
niesmak rujnuje cały świat?
Dlaczego gryzą wielkie ściemy
i ginie w bagnie wiele prawd?

Dlaczego jesteś jaki jesteś,
celowo wciskasz ludziom kit?
Biegniesz po tafli bardzo cienkiej,
mówiąc jak inni mają żyć?

Już nie wiadomo kto jest obok;
czy to przyjaciel, czy też wróg.
W nagłej potrzebie skuli ogon,
albo wystrzeli stekiem bzdur.

Trudno uwierzyć dzisiaj ludziom,
w ich szczerą prawdę aż po grób.
Każdy odchodząc zwykle bruździ,
kradnąc po cichu wiele dóbr.

Jak tu się zgodzić z inną racją,
gdy już wiadomo, że to fałsz?
Idzie na przekór prawom, faktom,
rujnuje senny, dobry świat?
11.01.2013 Sikorska Maria

Nie pozwól mi zasnąć , Polsko!

 Stanęłam jak wryta w pogodny, biały dzień,
dostrzegam naprędce wyciętych wiele drzew.
Cichutko na palcach poruszam się jak wiatr,
nie straszna mi wojna , gdy serce woła – walcz!

Znalazłam dziś maki wśród łanów złotych pól,
są nadal czerwone, i modlą się do chmur.
Wciąż kocham cię Polsko miłością jaką znam,
nie pozwól mi odejść, gdy wokół tyle skarg...

W oddali zlęknieni odchodzą w siną dal,
zabrali marzenia na szczyt nieznanych gwiazd.
Zupełnie bezradni odkryli swoją twarz,
nie mogą ze strachu swobodnie patrzeć w dal...

A ja kocham Polskę - mój nadwiślański kraj,
bo wiem, że nie zginie po ojcach naszych ślad.
I kochać Ją pragnę do końca moich dni,
choć wiem, że lichwiarze upuszczą wiele krwi.

Nie pozwól mi zasnąć, gdy wrogi wieje wiatr,
niech wiem, że się zrodzi przyjazny dla nas świat.
Że z kolan powstanie, choć obcy stał się brat,
a nasi potomni nie zmienią polskich barw.
9.08.2023 Sikorska Maria


niedziela, 12 listopada 2023

Biało-czerwona

 Spoglądam przed siebie i nie wiem co mam rzec,
dostrzegam ruiny, po których trzeba biec.
Powracam myślami do mych rodzinnych stron;
nie straszna mi wojna i bestii ludzkiej szpon!

Przynoszę ci maki czerwone z naszych pól
i białą kalinę ubraną w polski strój.
Wciąż kocham cię życie miłością jaką znam,
nie pozwól zatonąć w zaciszu twoich skarg.

W oddali dostrzegam szubrawców naszych ciał,
sprzedali swe dusze i wpadli w wielki szał.
Zakryli swe twarze i mącą gdzie się da,
lecz czas się ich kończy i kończy się ich gra.

Bo ja kocham życie miłością jaką znam,
i dzielę się z tobą tym chlebem, który mam.
Wciąż kochać chcę ciebie na jawie i we śnie,
by czuć, że się wznoszę po orła blady cień.

Nie pozwól mi zasnąć, gdy wokół tyle zła,
niech wiem, że się zrodzi w jasności prawy świat.
Niech w ciszy rozkwitnę nie roniąc więcej łez,
i wplotę nadzieję w miliony ludzkich serc.
3.05.2022 Sikorska Maria

Ludzie z wosku

Wychowała go ulica przez przypadek,
nie chciał głodny spać pod mostem i być NIKIM.
Porzucony przez rodziców tuż przed startem
wył przy pełni; do kieliszka i do bliskich.

Nikt nie powie, że chciał życia w tanim świecie,
że zmarnował swoją szansę i talenty.
Każdy widział obszarpańca i włóczęgę,
nie dostrzegał głębi serca ani duszy.

Teraz patrząc na historię jego życia,
wiem, że trzeba wyjść naprzeciw, podać dłonie.
Co chce zrobić za chwil parę już nie pytam,
czuję, że jest nieszczęśliwy i że tonie.

Wychowała go ulica przez przypadek,
widział ludzi uwikłanych w mroki nocy...
Nieprzyjazny był dla niego każdy ranek,
gdy uczciwie na jedzenie chciał zarobić.

Nie miał siły ani wsparcia od lat wielu,
już zapomniał jak zasiada się do stołu.
Bez rodziny, bez przyjaciół i bez celu
nie potrafił tak jak Ikar wznieść do lotu.

Teraz patrząc na leżące w dole skrzydła
wiem, jak trudno jest utrzymać życie w pionie.
Zauważmy co się dzieje na ulicach,
zauważmy jak się topią ludzkie dłonie...
18.11.2014 Sikorska Maria 
dawn.-Przypadek


Uwięziona

Wpatrzona w sufit nie wiem co dalej, jest cicho-ciemno, myślę ospale, nogi zgłupiałe leżą jak kłoda, a tak im śpieszno zbiec już po schodach...