Spoglądam przed siebie i nie
wiem co mam rzec,
dostrzegam ruiny, po których trzeba biec.
Powracam myślami do mych rodzinnych stron;
nie straszna mi wojna i bestii ludzkiej szpon!
dostrzegam ruiny, po których trzeba biec.
Powracam myślami do mych rodzinnych stron;
nie straszna mi wojna i bestii ludzkiej szpon!
Przynoszę ci maki czerwone z naszych pól
i białą kalinę ubraną w polski strój.
Wciąż kocham cię życie miłością jaką znam,
nie pozwól zatonąć w zaciszu twoich skarg.
W oddali dostrzegam szubrawców naszych ciał,
sprzedali swe dusze i wpadli w wielki szał.
Zakryli swe twarze i mącą gdzie się da,
lecz czas się ich kończy i kończy się ich gra.
Bo ja kocham życie miłością jaką znam,
i dzielę się z tobą tym chlebem, który mam.
Wciąż kochać chcę ciebie na jawie i we śnie,
by czuć, że się wznoszę po orła blady cień.
Nie pozwól mi zasnąć, gdy wokół tyle zła,
niech wiem, że się zrodzi w jasności prawy świat.
Niech w ciszy rozkwitnę nie roniąc więcej łez,
i wplotę nadzieję w miliony ludzkich serc.
3.05.2022 Sikorska Maria
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz