piątek, 28 lutego 2020

Jestem malarzem, jestem pisarzem...




Jestem malarzem, jakim być mogę,
jestem pisarzem, to każdy wie...,
więc jeśli nieraz skakać chcę w ogień,
widać tak trzeba, widać tak chcę.

Wiedz, że istnieję po to by istnieć,
by móc powiedzieć – jestem i trwam,
że chcę do końca wypełnić misję,
jaką przyznano każdemu z nas...

Jestem malarzem, jestem pisarzem,
nawet aktorem takim jak ty.
Dane mi tyle, ile potrafię,
aby przez życie swobodnie iść.

A jeśli nieraz znikam za szybą,
albo zamykam za szybko drzwi,
zostaję krzykiem, zostaję ciszą
i zrywam szaty z przeżytych dni.

Przestanę nękać przedziwne światy,
przestanę patrzeć, jak patrzę dziś,
nakarmię duszę drobiną prawdy;
- prawdy o sobie utkanej z dni...

Jestem malarzem, jestem pisarzem...
28.02.2020


poniedziałek, 24 lutego 2020

Kochaj mnie, kochaj...




Stanął przed lustrem twój cały świat,
dojrzały łany pszeniczne,
a w łanach chabry, fiołki i mak
tworzą obrazy prześliczne.

Na skrzydłach wiatru goni je czas,
zwiastując chwile przemiłe...
To wszystko teraz dla ty i ja,
choć życie takie zawiłe.

Kochaj mnie kochaj, tak jak i ja
kocham te łany pszeniczne,
zostanę różą tylko mi daj
wody źródlanej nim wyschnę...

Chcę się obudzić choć jeden raz
w twoich bezkresach na wczoraj,
zobaczyć przestrzeń nieznanych prawd,
w których jest siła ogromna.

Pomachaj ręką i daj mi znak,
że jesteś pośród tych łanów,
że chcesz otworzyć swój cały świat,
i wskazać drogę do raju.
24.02.2020




wtorek, 18 lutego 2020

Podorywka




Nie mówmy o problemach,
bo któż ich dzisiaj nie ma,
świat nie jest z jednej gliny,
i wyczuć można cynizm.

Na co dzień wiele wrzasku
o wszystko albo o nic,
i człowiek jest w potrzasku,
nie umie siebie bronić.

Na podium wielka ściema,
aż rani naszych przodków,
bo dobra w niej już nie ma,
i nie ma piękna w środku.

Znów w głowach nam się kręci
od oszczerstw, kłamstw i zdrady...
odeszli wszyscy święci
i serce przez to krwawi.

Szachraje, ciołki, klechy
nie chciejcie wejść na podium,
bo słoma z waszej strzechy
opadnie w polski ogród.
18.02.2020





Uwięziona

Wpatrzona w sufit nie wiem co dalej, jest cicho-ciemno, myślę ospale, nogi zgłupiałe leżą jak kłoda, a tak im śpieszno zbiec już po schodach...