niedziela, 13 grudnia 2020

Tak mało wiem...

 Mówisz nieraz – to jest prawda,

że istnienie jest niebytem,

że istnieję w twoich światach,

lecz niestety się nie liczę.


Nie rozumiem słów wysłanych,

jednak piszę co mi świta....

Może są to słowa mafii

i dorastam w prawdzie życia?


Spoza kręgu działalności

nikt nie będzie we mnie wnikał...

Mogę zawsze w tobie gościć,

choć nie będę ziarnem życia!


Nie potrafię pisać pięknie,

by skłaniały się narody,

lecz ci mówię – serce pęknie,

gdy zaleją ciebie wody...


Dziś nieprawda rządzi światem,

wolą w rządach cichych szeptów,

lecz niebawem coś utajnią

i potrzeba będzie biegu.


Nie wiem co nam mówi przyszłość,

i co mówi świat w niedzielę,

lecz wiem co dziś znaczy miłość

i co znaczą przyjaciele.

12.12.2020 Maria Sikorska





poniedziałek, 30 listopada 2020

Z ukrytych źródeł

 



I znowu powietrze jest ciężkie od łez,

i znowu niepokój odbiera nam sen.

Zbyt długo się tkwiło na tarczy bez słów,

za długo się pluło, choć wołał nas Bóg...


Jest prawie zima i szum wokół spraw

niosących grozę, i śmierć naszych praw.

W nieprawdzie dziś stoją kolejki po lek,

bo przecież naiwność wyssała im krew...


Czas jak polski expres podąża bez map,

nie pyta czy może przystanąć gdzieś tam...

Stworzono szczepionkę i tobie i mnie,

kto z nas placebo otrzyma i wie...?


- To nie jest szczepionka i to nie jest lek,

to droga mutantów – i główny ich cel.

Przesieją przez sito jak suchy już piach,

wybiorą kamienie cenniejsze niż skarb...


Zostanie niewiele okazów by żyć,

by tworzyć, by tańczyć, by w świecie tym być...

A ci z rajskich grodów, z pieczęcią pan Bill

popatrzą na kości i zbiorą z nich pył...


Nie powiem nic więcej, bo chcę jeszcze żyć,

lecz niemoc ogarnia i chce mi się wyć....

Za dużo przestrzeni na dobro i zło.

Kto wygra tym razem, kto przechytrzy los?

30.11.2020



Plandemia 2020


Świat stanął na głowie i chyba nie powie
jak przewija szpulę naszych trosk.
Przechodzi przez ścianę szum prawdy nieznanej,
lament dusz porusza cały glob.
Za dużo jest złudzeń, niepotrzebnych skłóceń,
kto może zawraca z błędnych dróg.
Wybacz, że nie mogę poukładać w głowie
wielu spraw przyziemnych na ten czas.
Świat się cały boi, dwoi się i troi;
- ma niechęć do wojen, które zna.
Wszelkie mury runą, gdy w noc tak ponurą
zapłoną pochodnie naszych serc.
Zbudźmy się na dole, by przy wspólnym stole
zasiąść tak jak zawsze i się śmiać.
To ostatni gwizdek i ostatnia szansa
by odsłonić karty brudnych spraw.
Nasze wspólne brzmienie i wspólne istnienie
musi być miłością ponad stan.
Zło nas nie dotyka, kiedy nas unika;
nawet niepokorni pójdą spać...
Kagańce zdejmijmy, łańcuchy zerwijmy,
a odejdzie na bok ciągły strach.
30.11.2020 Sikorska Maria

czwartek, 26 listopada 2020

To tylko chwila

 Zrobiłam sobie wolne od życia,

od ciebie i siebie,

muszę pochodzić po górskich szczytach,

by było mi lepiej.


A gdy powrócę z nocnych wojaży

o nic mnie nie pytaj,

tylko mi pozwól trochę pomarzyć

po tej stronie życia.


Ciepła i jasna jak nigdy przedtem

pokażę ci miejsca

mało dostępne, lecz zawsze piękne

i jakże nam bliskie.


Zupełnie inna, w innej odsłonie

pozwolę ci wpłynąć

do małych portów zionących ogniem,

gdy pachnie wanilią.


Tam znajdziesz łany najpiękniejszych róż,

przyniesiesz mi jedną,

by przypomniała jedność naszych dusz,

i piekło i niebo.


To nie jest skarga i nie jest to żal,

choć czas nam posiwiał...

to tylko chwila, którą przywiał wiatr,

to tylko chwila...

26.11.2020 Sikorska Maria

środa, 18 listopada 2020

Moja wędrówka

Tam stoi mój drogowskaz,
wskazuje iść pod górę,
nie wiem, czy skręcić można,
gdy serce się buntuje.

Dźwigam wielką walizkę
wypchaną aż po brzegi,
pragnę być teraz blisko
orła, na polskiej ziemi.

Myślę, że pójdę dziś tam,
gdzie poniosą mnie nogi,
to nic, że dziwny jest świat,
w szczerą prawdę ubogi.

Pobiegnę po swą miłość,
po czułość i tęsknotę,
bo życie tylko chwilą
otwartą na pieszczotę.

Choć wieją inne wiatry
urodzę się na nowo,
a czułe ręce matki
miłością mnie napoją.
18.11.2020 Sikorska Maria

środa, 11 listopada 2020

Powstań dziś Polsko!

 I znowu Polsko stoisz nad grobem

trzymasz w swej dłoni złamany miecz.

Przegrywasz życie z tępym narodem,

któremu media wmówiły śmierć.


Obudź się Polsko w imię pokoleń,

nie pozwól aby zginął Twój ślad!

Wmówiono ludziom ciężką chorobę,

która ogarnie wnet cały świat.


Nie ma logicznych w tym kraju działań,

które uzdrowią Ciebie i mnie.

Nie ma już życia, bo jakieś prawa

łamią nam serca i sączą krew.


Już nawet ślepiec widzi z daleka

spisane pakty, z pieczęcią – Bill.

To anioł śmierci - chce nas zaszczepić,

 by lud wyniszczyć nim wstanie świt.


Nie chcemy patrzeć jak znika z mapy

nasza Ojczyzna i nasza krew.

Powstań dziś Polsko, bo damy radę

pokonać wroga, nim przyjdzie sen!

11.11.2020 Sikorska Maria

to linki potwierdzające stan faktyczny
https://www.youtube.com/watch?v=A7W9iiiPLVs &fbclid=IwAR3CLraysFvQ7SqUciuvK9l1psCoUuD8w Ubp0Sqwzbpi4WxUwVYLEC5NY_A

tu o samym twórcy szczepionki
https://www.youtube.com/watch?v=Fr55Bk3n1B8 &fbclid=IwAR2ufl636wBG_gL422xhQ3GbPM3piBcxM 9pg9zQAb_XYy_x6ViiWUTTVpfg
czego nam nie mówią?
https://fb.watch/1NauEuhkaZ/

tu - nasza wspólna sprawa - walka
słowa konstytucjonalisty
https://www.facebook.com/groups/75582430777 9759

Tęskno mi...

 

Tęskno mi...

Tęskno mi Panie

za krajem, który pamiętam.


Nic nie jest tak samo.

Nic!


Dziś jak sam widzisz

brat niszczy brata,

ojciec – syna,

córka nie wie jak rozmawiać z matką,

synowa z teściową,

podwładny z przełożonym.


Pod sztucznie stworzoną pandemią

zakneblowali nam usta,

wsadzili do klatek

i rzewnie się śmieją.


Zabrali nam wszystko,

rozebrali do naga

i niszczą od środka.

Chcą zabić prawdę,

wyskrobać mózgi,

pogasić światła,

abyśmy nic nie widzieli,

abyśmy nic nie czuli...


Nie ma wolności,

nie ma równości,

nie ma braterstwa!


Media kłamią;

- karmią nas obłudą i fałszem

narzuconym z góry.

Tak Panie, kłamią...

Pozwalają na powolne umieranie,

na śmierć człowieka!

Ty o tym wiesz, i nie grzmisz?


Tęskno mi Panie,

tęskno...

11.11.2020 Sikorska Maria


wtorek, 10 listopada 2020

Liść

 Niemal cały świat

rozmyśla o przyszłości.

Tam, gdzieś jestem ja:

- twój listek szczerozłoty.


Sączę dzisiaj wiatr,

upajam się bezkarnie,

to nadal jestem ja,

choć słońce we mnie gaśnie.


Nie chcę już się bać

tych światów niepoznanych,

niech mnie niesie wiatr,

by szumieć tobie z dali.


Rozszumią się sny

zamknięte w szklanej kuli,

i zaczniesz znów żyć,

choć świat jest taki bury.


Nie trzeba się bać

straconej każdej chwili,

bo jutro jest w nas,

potrzeba tylko siły.


A siłę wciąż mam,

by wznieść się ponad ziemię,

ty siłę też masz,

uniesiesz swoje brzemię.

10.11.2020 Sikorska Maria

Ramię w ramię

 Chcemy pomóc, ale jak,

gdy niewiedza błądzi w nas?

Chcemy kochać cały świat,

chcemy istnieć mimo wad.

...

Pokochajmy dziś bliźniego

jak siebie samego,

nie pytajmy się dlaczego,

nie pytajmy się o sens.


Mówią nieraz – to aktorstwo,

umieć swoją rolę grać,

dawać wszystkim samo dobro,

a do tego sięgać gwiazd.


Nie każdemu jednak dane

sięgnąć choćby jedną z gwiazd,

lecz możemy podać ramię,

póki mamy na to czas.

10.11.2020


niedziela, 8 listopada 2020

Spadające gwiazdy

 



Gdzie te stroje bardzo skąpe,

gdzie rozmowy naszych ciał,

gdzie się podział tamten chłopiec

i dziewczyna z tamtych lat?...

...

Dziś zabieram ciebie w podróż,

spakowany plecak mam.

Wszystkie sprawy na bok odłóż,

przyjdzie na nie jeszcze czas.

Odstawiłeś na tor boczny

swój wyśniony, mały świat.

Z przemęczenia w mrokach nocy

spadających szukasz gwiazd.


Ref. Przyjdź i przytul, ogrzej ciało,

bo mi ciebie wciąż za mało.

Zajrzyj w głębie moich oczu,

a poczujesz to co ja.


Dziś codzienność ci ukradnę

by usłyszeć znowu śmiech.

Pobiegniemy tam, gdzie dawniej

pachniał swojski, wiejski chleb.

Nagie drzewa się ukłonią,

opowiedzą co i jak,

odrodzimy się na nowo,

chociaż nam przybyło lat.


Ref. Przyjdź i przytul, ogrzej ciało,

bo nam tego wciąż za mało.

Nie musimy iść na całość,

nie musimy drążyć skał.

8.11.2020

niedziela, 1 listopada 2020

Klatka po klatce

 



No powiedz mi życie - co mogę powiedzieć,

gdy serce złamane powiada mi szeptem,

że jeszcze nie teraz napiszę ci wierszem

to wszystko co piszą o tobie wciąż wieszcze.


Ja mknę nadal snami po krętych zaułkach

i nie wiem czy wena chce do mnie zapukać.

Być może już nie wie pod jaki iść adres,

bo takich maluczkich zbyt wielu na jawie.


Przez lata wzrastania, przez miłość i bojaźń

istniałam dla ciebie, by móc dłużej zostać.

Kochałam jak dziecko nieswoje podwórko,

i zawsze z ochotą siedziałam pod chmurką.


Dziś inną codzienność czuję pod stopami,

nie jestem już dzieckiem gotowym na zmiany.

Nie zmienię meldunku bez zgody anioła,

bo wiem, że mnie kiedyś do siebie zawoła.


Pomarło już wielu tych, których znałam;

zostało wspomnienie ich duszy i ciała,

zostały ulice te same, co kiedyś

i oddech tęsknoty, i oddech jej cieni...

1.11.2020

czwartek, 15 października 2020

Po trupach do celu...

Tu ciągle słyszę – panuje covid...
Noście maseczki, trzymajcie dystans!
To są naprawdę godziny grozy,
już umierają nam na ulicach!

Czy chciał, czy nie chciał – świat wdziewa maskę;
- dla dobra babci, dla dobra matki...,
a płaskoziemcy albo foliarze
czują na skórze prześladowanie.

Czemuż, ach czemuż tyle goryczy,
czemuż, ach czemuż wąż na nas syczy?
Kto chce podzielić wszystkie narody,
kto chce używać chemicznej broni?

Na myśl nasuwa się jedno zdanie -
zrodził się szatan - wielki baranie!
Czy go rozpoznasz, czy ujrzysz lico?
Czy wiesz dlaczego wali się przyszłość?

Nie chcę upadać dziś na kolana,
nie chcę w tym świecie być teraz sama...
Mam swoje wizje, mam też przeczucia
i słowo – covid – już mnie nie wzrusza.

Kiedyś ufałam wielkim, rządzącym,
myślałam, że są naprawdę mądrzy,
że chcą rozwijać nam gospodarkę,
że już wypili goryczy miarkę.

Dziś już nie ufam i ufać nie chcę,
bo ich swawole łamią mi serce.
Wiem, że rujnują więcej niż mogą,
że i po trupach do swego dojdą.
 
Zadaję sobie proste pytanie:
- czy jesteś z nami najświętszy Panie?
Zaraz dostaję prosto po uszach:
- tu rządzi szatan i nas poucza..,.
15.10.2020 Sikorska Maria

środa, 30 września 2020

Bez dwóch zdań

 



Gdy wicher nagle porywa

i rzuca nas na kolana

nie wiemy czyja to wina,

zwracamy oczy na Pana.


Często nawet zemścimy,

lejemy łzy nieprzerwanie,

pragniemy znaleźć współwinnych,

a nawet owcy ofiarnej.


Lepiej pochylić się nad kimś,

niż rzucić w niego kamieniem,

bo tylko od nas zależy

czy jest się nadal człowiekiem.


Nie mamy nieraz już siły

podążać jak by się chciało,

lecz życie tylko na niby

zamyka duszę i ciało.


Otwórzmy wrota dla innych,

niech widzą nasze potyczki,

bo każdy człowiek się myli,

jak saper rozbraja miny.


Lepiej pochylić się nad kimś,

niż rzucić w niego kamieniem,

bo przecież jesteśmy mali,

i tylko nagim człowiekiem.

28.09.2020 Sikorska Maria


wtorek, 4 sierpnia 2020

Smak tamtych lat


Kiedyś było chyba prościej
iść przez życie mimo wad.
Miało się już krzyż na drogę
i na siebie jakiś plan.
Patrzę nieraz jak wariatka
na talony z tamtych lat,
była to nie lada gratka,
bo wszystkiego było brak.
Lat minionych nie zapomnę
i nie wyrwie mi ich nikt!
Mam w bagażu wiele wspomnień
jeszcze się z nich ognik tli.
Zapach chleba, mleka, sera
nie ulotnił się ot tak...
Były zdrowsze bez wątpienia;
miały swój prawdziwy smak.
Gdy na obiad była zupa
a nie steki, zrazy, schab
nikt nie zrzędził i nie fukał,
nie wymagał ponad stan.
W dni świąteczne były święta
i świąteczny był to czas,
pomarańcze były w sklepach,
a to już jak jedna z gwiazd.
Zabaw było co niemiara,
wspólnych biesiad, imprez, uczt,
a gwarantem była mama,
dowódczyni naszych dusz.
Takie czasy się pamięta
swoją młodość, miłość, czar
chciałoby się lotem ptaka
wrócić znów do tamtych lat.
27.07.2020

środa, 15 lipca 2020

Na linii czasu




Gdybym mogła cofnąć czas
zmieniłabym wiele,
lecz nie zmienię tamtych lat,
choć patrzę za siebie.

Kiedyś czas leniwie gnał
przez pola i łąki,
chciało się szesnastu lat,
by się czuć dorosłym.

Potem bliskość dwojga ciał
przenosiła góry,
chciało się malować świat
i przyciągać tłumy.

Gdy już dzieci skradły sen
czas inaczej spojrzał;
nim się zaczął nowy dzień
– wieczór wstawał z kolan.

Moc autostrad, schodów, łez
mamy już za sobą,
a za nami blady cień
każe ruszyć głową.

Było łatwiej, to już wiem,
gdy było się dzieckiem,
lecz dorosłość wnosi sens
i prosi o jeszcze.
15.07.2020 Sikorska Maria

wtorek, 7 lipca 2020

Aktoreczka




Dziś na scenie sobie stoi,
jak za dawnych lat
i niczego się nie boi,
nawet w gronie sław.

Czasem język się poplącze
i zabraknie tchu,
rzuca wtedy na podłogę
kilka tanich słów.

Grywa zwykle główne role,
choć nie gardzi tłem
wciąż nie walczy o koronę,
bez niej jest jej lżej.

Już nieważne co zdobędzie,
ważne co już ma...
ma na pewno swoje miejsce
i swój mały świat.

Jeśli role ktoś pomylił
lub popełnił błąd;
wie, że sława i zaszczyty
mają krótki tor.
...
W każdej chwili złej i dobrej
dajmy innym żyć,
odgrywajmy swoje role
póki starczy sił.
6.07.2020
…...........

wtorek, 30 czerwca 2020

Niebieskie alejki




Ile jeszcze lat w korku będę stać
i patrzeć co chwilę w kalendarz?
Ile jeszcze słów padnie z moich ust,
by spotkać cię znowu w alejkach?

I zapytać chcę,lecz nie wiem dziś jak,
bo pytań tak wiele tu krąży,
dlaczego to ja odczuwam twój strach,
dlaczego, dlaczego mnie zwodzisz?

Odpowiedź mi da na pewno dziś wiatr,
odpowiedź mi da – ten, który mnie zna.

Potargał nas wiatr, nie raz i nie dwa,
i podał bilety w nieznane.
Nie liczmy więc dni, gdy nagli nas czas,
pożegnać się przyszło kochanie.

Na sercu jest ból, strapienie i żal,
bo wszystko leciało pod nogi.
I czuję strach, że będziesz gdzieś tam,
bo właśnie odchodzą pociągi.

Odpowiedź mi dasz, bo przecież cię znam,
opowiesz mi jak dostrzegasz swój raj.
29.06.2020


piątek, 19 czerwca 2020

Na kaduka kija nie ma




Niech ktoś mi powie, dlaczego w kraju
nasi panowie są na rozstaju?
Zmienili szaty w wielkim pośpiechu,
myślą, że wszystkim będzie do śmiechu.

Teraz jak widać los w głowę puka,
rzeki wezbrały widząc kaduka.
Wypisz, wymaluj – to jest kabaret,
wielcy, wspaniali przybyli z bajek.

Nie dziw się bracie pękniętej duszy,
nie jestem dalej w swojej podróży.
Zastałam błazna w nieswoim cyrku
i trudno będzie wznieść się do szczytów.

Zawołaj z trybun – „obudź się Polsko,
człowieka miłuj, by czuć się swojsko.
Nie szydź i nie drwij, gdyś jest znad Wisły,
błędy natury poniosą wszyscy”.

Bo ja, maluczka mam wciąż dylemat,
kogo tu wybrać, kogo popierać
Nie chcemy przecież pustych obietnic,
przez które nadal nic się nie zmieni.

Chcemy spoglądać na piękną duszę,
by móc powiedzieć – pozostań dłużej.
Chcemy mieć Polskę piękną i zdrową,
wolną od oszczerstw i walk na słowo.
19.06.2020 Sikorska Maria



czwartek, 18 czerwca 2020

To było naprawdę


To było naprawdę
- na bazie dialogu
rozkwitła w nas miłość
na milion sposobów.
Tak pięknie się wzniosła
na skrzydłach aniołów,
że wpięto ją w obraz,
by mieć wciąż na oku.
Gdy wieczór nadchodził,
a słońce spać chciało
byliśmy jak w łodzi
płynącej do raju.
To było naprawdę,
na przekór banałom,
dmuchnęło nam w żagle
- nie było to mało.
Dziś strach w oczy zajrzał
gdy obraz się zsunął,
dotykał bez mała
kroczących tu smutków.
Nie zechciał pozostać
w uścisku złej mocy,
odfrunął, odleciał
poszukać pomocy.
To było naprawdę…
16.06.2013 Maria Sikorska

czwartek, 21 maja 2020

Czy warto było


Czy warto było kochać na zabój,
i nie poruszać tematów tabu?
Czy warto było ufać na nowo,
chociaż nie było wciąż kolorowo?

Czy warto było pytać co dalej,
i iść jak osioł w chłodzie, upale
tam, gdzie kazano i gdzie wypada
i swoje serce bez przerwy łatać?

Nie, nie!
Nie wiem,
nie wiem nic…

Czy warto było poświęcić życie
na sny łapane często o świcie?
Na dni jałowe i bez wyrazu,
piekące serce od łez i bagażu?

Czy warto było milczeć na krzyki,
odchodzić na bok, robić uniki?
Czy warto było uwalniać ciszę,
której bolączek teraz nie zliczę?

Nie, nie!
Nie wiem,
nie wiem nic…

Czy można odejść, cicho na palcach
i zamknąć rozdział nie z tego świata,
zniknąć, zapomnieć, zaszyć się w tłumie
i nie czuć więcej nieporozumień?

Nie, nie!
Nie wiem,
nie wiem nic…,
lecz, nie zapomnę…
21.05.2020 Sikorska Maria



poniedziałek, 18 maja 2020

Cienie miłości

Między nami zaiskrzyło,
przyciągnęły się bieguny,
powiem nawet – było miło,
świat się stawał wprost przecudny.

Pełni wiary i nadziei
ruszyliśmy po łut szczęścia,
może nawet przy niedzieli
miłość chciała posiąść serca.

Teraz nie wiem, co to było
i to chyba jest najlepsze,
może tylko mi się śniło,
aby znaleźć swoje miejsce?

Z głową w chmurach, pełna wiary
słyszę czasem czułe szepty,
nie wiem czy to szepczą wiatry,
czy mój umysł chce się bestwić.

Chyba nigdy nie zrozumiesz,
przez co w życiu się knociło...,
mogę szybko zniknąć w tłumie
i zapomnieć co to było.
18.05.2020 Sikorska Maria

poniedziałek, 11 maja 2020

Schody do nieba




Czas swoją drogą chce kroczyć,
przemierzać góry, doliny,
więc jeśli nadal się modlisz -
pamiętaj także o innych.

Wymagasz chyba za wiele,
budując schody do nieba...
odeszli już przyjaciele,
nie mogą pomóc w potrzebach.

A życie toczy się dalej,
spogląda w ciszy na ciebie,
nie wie dlaczego tak pragniesz
być Bogiem na tej planecie.

Człowieku w pięknym odzieniu -
z dystansem popatrz na siebie,
nie każdy w twym otoczeniu
przemilczy błędy na błędzie.

Czasami warto przystanąć
i wsłuchać się w słowa prawdy;
nie zawsze ciążą tak samo
słowa rzucone na barki.
11.05.2020 Sikorska Maria


wtorek, 5 maja 2020

Stracone szanse

Jak arlekin stąpasz po ziemi,
szukasz przygód i tu i tam,
chcesz w pamięci naszej zostawić
obraz cyrku bez większych zmian.

Ciągle tylko jakieś niesnaski,
i zupełnie nie wiesz w co grać,
chcesz ubierać najnowsze maski,
bo pod maską kryć pragniesz twarz,

Nikt nie będzie ról tobie szukał
i do przodu za ciebie gnał,
choć niełatwo – do serca pukał,
bo ty zimny jesteś jak głaz.

Otrzyj oczy wreszcie człowieku
i realnie popatrz na świat; -
nie masz więcej na swoim czeku,
a wymagasz znów ponad stan.

Przegapiłeś wielkie uczucie,
przegapiłeś mój mały świat,
teraz wolisz kryć się za murem,
wyczekujesz kolejnych szans.

5.05.2020 Sikorska Maria



Nim kur zapieje




Odchodzą w ciszy, zupełnie sami
ludzie dotknięci niemocą.
Mieli marzenia, świat swój kochali,
a jednak idą i błądzą.

Być może jutro, pośród aniołów
spojrzą na życie inaczej.
Być może kiedyś z pańskich ogrodów
spłyną na ziemię przed czasem.

Nie ma co czekać, żyć przecież trzeba
tutaj, czy w rajskich ogrodach.
Bądźmy otwarci na ból, cierpienia,
by miłość była w nas zdrowa.

Ziemia i niebo - to nasze światy
bliskie jak serce jest ciału.
Nie narzekajmy, gdy czas nas nagli,
pchajmy swój wózek pomału.

Długopis w ręce i białe karty
szybko wypełnią się puentą.
Nim kur zapieje, nim piorun zagrzmi,
zmieni się w życiu niejedno.

Być może kiedyś wraz z aniołami
świętować będą na ziemi.
Teraz pokażmy, że nie są sami
ludzie idący w nieznane.
5.05.2020 Sikorska Maria



piątek, 1 maja 2020

Szefunio




Gdy na głowie spraw zbyt wiele
i już nie wiesz jak masz żyć,
szukasz czegoś, - czego nie wiesz,
w głębi duszy bywasz zły.

Sennych nocy masz niewiele,
chciałbyś zdobyć jedną z gwiazd,
w kąt odchodzą przyjaciele,
więc zaśpiewam tobie tak:

Mów mi zaraz, choćby szeptem
czemu widzę bladą twarz,
czy ci trochę teraz lepiej,8
czy znalazłeś to, coś chciał?

Ty powiadasz – daj mi spokój,
mam za dużo nagłych spraw,
i jak zwykle z drzazgą w oku
idziesz dalej wózek pchać.

Ja oglądam polne kwiatki,
czuję jak wiruje wiatr,
czasem klepię dyrdymały
i wsłuchuję w mowę ciał.

Więc co powiesz dzisiaj szefie,
czemu z ciebie taki drań
podziel się błękitnym niebem,
a nie będziesz więcej sam...
1.05.2020



poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Nie zamykaj drzwi




Nie zamykaj drzwi

póki piękna jest pogoda,
może przyjdą sny
takie, jakie chcesz oglądać.

Za oknem już maj
rozpościerać pragnie skrzydła,
okrył kwieciem sad,
który widzę i podziwiam.

Ty masz tylko park,
wyludniony i samotny;
trudno patrzeć nań,
i beztrosko po nim kroczyć.

Nie zamykaj drzwi,
i spokojnie popatrz z okna;
przyjdą takie dni,
że usłyszysz moje słowa.

Na bulwarach wiatr
ściera kurze na ławeczkach,
chce powiedzieć nam,
że wciąż czeka i pamięta.

Nie zamykaj drzwi,
kiedyś przyjdę i zapukam,
przyprowadzę sny
zachowane w naszych duszach.
20.04.2020



czwartek, 2 kwietnia 2020

Zostań w domu




Świat na kolana musiał paść,
w pokorze schylić głowę,
zapomniał jak wariacko gnał,
udając casanovę.

Teraz w obawie o swój los
zatrzymał się na chwilę,
wie, że za błędem stoi błąd,
bo ręka rękę myje.

W kieszeni żmija – no i co,
- pomyślał jeden z drugim,
jeśli ja nie mam, to i on
mieć więcej dziś nie musi.

Codzienne walki, podłość, gry
czaiły się za rogiem,
a teraz rozpacz, niemoc, łzy
i mrok na końcu drogi.

Dziś niewidoczny czyha wróg,
obraca się na pięcie...
czy ktoś bogaty, czy ma dług
odczuwa w sercu spięcie.

Nie kupi życia chyba nikt,
choć kryje góry złota,
więc zostań w domu nawet ty,
by świat mógł powstać z kolan.
2.04.2020 Maria Sikorska


poniedziałek, 30 marca 2020

Tylko mi pozwól...




I znowu rynna krztusi się deszczem,
choć w nocy przyjdzie na pewno mróz.
Nie wiem czy człowiek mający dreszcze
potrafi przetrwać bez ciepłych słów.

Dlatego jestem i chcę być dalej
twoją nadzieją na lepszy dzień.
Mogę ci podać swoją gitarę,
abyś z muzyką przez życie biegł.

Powstanie z kolan nasze świtanie,
gdy na polanach opadnie szadź.
Ktoś nam zaśpiewa na powitanie
piosenkę, którą napisał wiatr.

I chociaż nogi jeszcze się plączą
po niecodziennym wirażu dat -
spojrzymy w przyszłość bardziej ochoczo,
by się narodził na nowo świat.

Przejdziemy ścieżki jeszcze nieznane,
przejdziemy pola pachnących róż,
tylko mi pozwól uciszyć żale,
które są w tobie i mogą kłuć.
30.03.2020 Maria Sikorska


Wyprzedzając jutro




Choć na karku lat przybywa
nie przeżyłam takich dni,
czas powoli chce umykać
i zabierać wiele żyć.

Spekulacje, mity, fakty
robią pranie naszych dusz,
nie pominą ludzi słabych,
bo gdzieś na nich czeka łódź.

Więc rozpalmy w sobie miłość,
bo to kruchy, piękny kwiat,
niech na sercu czuje bliskość
i rozkwita w głębi ciał.

Są rozdziały niepojęte,
kryją w sobie jakiś szyfr,
wiatr rozwiewa stare księgi,
aby spojrzeć się dziś w tył.

Na kolana padły światy,
dość już miały głupich gier,
nie rozkwitną w sercu kwiaty,
gdy gonitwa burzy krew.

Więc rozpalmy w sobie miłość,
i rozpalmy kilka prawd:
trzeba zawsze spojrzeć w przyszłość,
aby móc spokojnie spać.
30.03.2020 Maria Sikorska


wtorek, 24 marca 2020

Droga krzyżowa




Co nam przyszło ludzie
- widać gołym okiem,
ulice są puste
i nie pachnie miodem.

Śmierć w oczy zagląda
przed zmrużeniem powiek,
na gwiezdnych alejach
kolejki na „potem”.

Bezsilność nas męczy,
Boże nasz i władco,
lecz jesteśmy grzeszni,
więc prosić niełatwo.

Wielkanoc za pasem,
a my w czterech kątach,
mierzymy się z czasem,
by wrócić do zdrowia.

Widzimy koronę,
cierniem przepasaną,
świat przez nią przystanął
i pochyla głowę.

Nie chcemy się miotać
pośród dróg ciemności,
dlatego dziś wołam:
chciej w nas Panie gościć.

Poprowadź za rękę
przez swoją posiadłość,
daj nam proszę siebie,
nim przygaśnie światło.
24.03.2020

wersja muzyczna


niedziela, 22 marca 2020

Oddział zamknięty


Majaki

Nie wiem, czy to był tylko sen, czy efekt przeczytanych książek, jednak ten obraz widziałam wielokrotnie i borykałam się z problemem, czy powinnam o tym opowiedzieć, czy zatrzymać dla siebie.
Nigdy bym nie przypuszczała, że ludzkość, żyjącą w XXI wieku, wydawałoby się, że żyjącą na wysokim poziomie, znającą się na kosmosie, genetyce, medycynie i wszelakich dziedzinach, odkrywającą co rusz nowe pola manewru, nowe substancje do zwalczania niedogodności losu może to dotyczyć. Nigdy bym nie przypuszczała, że dotyczyć to może mojej osoby, rodziny czy przyjaciół.

Dopadła nas zaraza, przez wielu nazywana koronowirusem. Cóż to jest?
- Jedni powiedzą, że wirus trudny do zwalczenia, przenoszący się drogą kropelkową, jeszcze nie poznany i nieokiełznany, inni, że kara boża.
Nie będę się wysilać i pisać tego, co każdy już wie…

- Zostań w domu! Unikaj kontaktów! Dbaj o higienę! - nawołują zewsząd i o każdej porze…
- Czy tak wszyscy czynimy?
- Niekoniecznie, ale...wystarczy poczekać jeszcze kilka tygodni, może miesięcy i tak się stanie…

Pozamykamy się szczelnie w swoich domach, i ci, co żywi i w pełni sił nie będą chcieli kontaktować się z kimkolwiek. Postawimy mur nie do pokonania.
Poza wirtualnymi rozmowami nie będzie już nic… nic, co nas łączy. Staniemy się obojętni na cierpienie czy śmierć ludzi spoza naszego kręgu.
Ważne, abyśmy my przetrwali!
Czy nam się to uda?
Może i tak… ale trzeba wziąć pod uwagę, że wiele osób zostanie zainfekowanych, wiele przejdzie na drugą stronę tęczy i tylko nieliczni przetrwają bez uszczerbku dla zdrowia!
Czy ja, albo ty przetrwasz?

Widzę wielkie aglomeracje miejskie, widzę domostwa na peryferiach miast, widzę też ciche zakątki naszego lądu, z dala od cywilizacji i świata...
Widok przeraża!
Miasta i ulice są puste, ni żywego ducha! Tylko pył i kurz grasuje i osiada tam, gdzie chce… Od czasu do czasu przebiega pies, albo kot w poszukiwaniu pożywienia.
Płaczą pola i lasy, bo nikt ich nie odwiedza...

Ludzie jak zombi, boją się własnego cienia.
Zeszli do piwnic i podziemi. Siedzą jak truśki, by nikt ich nie usłyszał, by nikt ich nie zobaczył, aby przypadkiem nie chciał wejść i zaszczepić śmiertelnego wroga.
Cofniemy się o tysiące lat… a potem?

A potem będziemy jeść korzonki, i to, co wytworzy natura, bo przecież wszelkie zakłady i fabryki staną. Nauczymy się doceniać chleb, wodę i czystą przestrzeń. Nauczymy się doceniać życie!

Czy jest sposób, aby zahamować wirus, aby zacząć normalnie żyć?
Tak jest!
Już teraz zamknij się w domu dobry człowieku i siedź, po prostu siedź na swoim dupsku, choćbyś dostał odcisków. Nie musisz codziennie biegać po chleb czy papierosy! Nie musisz szukać wymówek, by wyjść!
Nie narażaj siebie i innych na wymarcie ludzkiego gatunku!
22.03.2020
Sikorska Maria


sobota, 7 marca 2020

Pod włos




Patrząc na ludzi bardzo bogatych,
gdzie przepych rządzi kolejnym dniem,
trudno jest pojąć dlaczego tacy
nie spłoną w ogniu milionów serc.

Powstaje z kolan niejeden człowiek,
pokornie patrzy na każdy grosz,
chciałby tak wiele, a mało może;
los go bez przerwy bierze pod włos.

Gdzie sprawiedliwość, gdzie dobrzy ludzie,
gdzie się podziały przydziały ról,
chcemy poprawić samopoczucie,
podzielić równo przyznaną sól.

Tak jednak nie jest i już nie będzie,
z rynien pod oknem wypływa deszcz,
a w deszczu nasze ciche zwątpienie,
a w deszczu nasza walka o sens.
7.03.2020


środa, 4 marca 2020

Na kredyt




Szukamy nieraz chwili wytchnienia
od codzienności szarej i mdłej,
lecz nic niestety nam się nie zmienia,
poza wyglądem znajomych scen.

Podajmy dłonie, gdy o nie proszą,
podajmy serce takie jak chcą,
a jeśli nawet trochę nas złoszczą -
nie można przecież wszystkiego mieć.

I nie wariujmy, gdy nieraz dławi
znajomy obraz ostatnich dni,
trzeba nam w życiu więcej zabawy,
więc się dziś bawmy, po biały świt.

Zostawmy z tyłu zwykłą codzienność,
przed nami jeszcze jest wiele szans,
życie na kredyt otwiera niebo,
na spłatę ratek jeszcze nie czas...

I mówmy sobie nieraz dosadnie,
że czekaliśmy na taki dzień,
bo gdy muzyka bardziej osłabnie
będzie nam przykro spoglądać wstecz.
03.03.2020



poniedziałek, 2 marca 2020

Pobudka




Nie ma co czekać, po prostu trzeba wstać,
iść do łazienki i spojrzeć sobie w twarz.
Nie narzekajmy, że znowu wieje wiatr
i jest czasami na sercu czegoś brak.

Codzienność męczy, lecz nie jest taka zła,
mogło być gorzej ze sobą sam na sam.
Ułóżmy puzzle gdy tylko mamy czas,
aby bezczynność nie chciała pustki siać.

Trudno jest rozbić na pewno taflę szkła,
przez którą widać ten szary, butny świat.
Ja gdzieś tam jestem i wołam głośno – wstań,
dlatego jesteś i masz do przodu gnać.

Gdy z sił opadasz od zguby siebie broń,
szukaj nadziei i ciepłych ludzkich rąk.
Na pewno znajdziesz podpowiedź jak iść w dal,
na pewno będziesz na progu nowych szans.

Gdy obojętnie przechodzi obok gość,
przyspieszaj kroku, i nakreśl nowy krąg.
Popatrz na niebo budzące nowy dzień
i pomyśl o mnie – herbacie z czarnym bzem...
02.03.2020


Uwięziona

Wpatrzona w sufit nie wiem co dalej, jest cicho-ciemno, myślę ospale, nogi zgłupiałe leżą jak kłoda, a tak im śpieszno zbiec już po schodach...