poniedziałek, 30 listopada 2020

Z ukrytych źródeł

 



I znowu powietrze jest ciężkie od łez,

i znowu niepokój odbiera nam sen.

Zbyt długo się tkwiło na tarczy bez słów,

za długo się pluło, choć wołał nas Bóg...


Jest prawie zima i szum wokół spraw

niosących grozę, i śmierć naszych praw.

W nieprawdzie dziś stoją kolejki po lek,

bo przecież naiwność wyssała im krew...


Czas jak polski expres podąża bez map,

nie pyta czy może przystanąć gdzieś tam...

Stworzono szczepionkę i tobie i mnie,

kto z nas placebo otrzyma i wie...?


- To nie jest szczepionka i to nie jest lek,

to droga mutantów – i główny ich cel.

Przesieją przez sito jak suchy już piach,

wybiorą kamienie cenniejsze niż skarb...


Zostanie niewiele okazów by żyć,

by tworzyć, by tańczyć, by w świecie tym być...

A ci z rajskich grodów, z pieczęcią pan Bill

popatrzą na kości i zbiorą z nich pył...


Nie powiem nic więcej, bo chcę jeszcze żyć,

lecz niemoc ogarnia i chce mi się wyć....

Za dużo przestrzeni na dobro i zło.

Kto wygra tym razem, kto przechytrzy los?

30.11.2020



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwięziona

Wpatrzona w sufit nie wiem co dalej, jest cicho-ciemno, myślę ospale, nogi zgłupiałe leżą jak kłoda, a tak im śpieszno zbiec już po schodach...