środa, 18 listopada 2020

Moja wędrówka

Tam stoi mój drogowskaz,
wskazuje iść pod górę,
nie wiem, czy skręcić można,
gdy serce się buntuje.

Dźwigam wielką walizkę
wypchaną aż po brzegi,
pragnę być teraz blisko
orła, na polskiej ziemi.

Myślę, że pójdę dziś tam,
gdzie poniosą mnie nogi,
to nic, że dziwny jest świat,
w szczerą prawdę ubogi.

Pobiegnę po swą miłość,
po czułość i tęsknotę,
bo życie tylko chwilą
otwartą na pieszczotę.

Choć wieją inne wiatry
urodzę się na nowo,
a czułe ręce matki
miłością mnie napoją.
18.11.2020 Sikorska Maria

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwięziona

Wpatrzona w sufit nie wiem co dalej, jest cicho-ciemno, myślę ospale, nogi zgłupiałe leżą jak kłoda, a tak im śpieszno zbiec już po schodach...