I znowu rynna
krztusi się deszczem,
choć w nocy
przyjdzie na pewno mróz.
Nie wiem czy
człowiek mający dreszcze
potrafi przetrwać
bez ciepłych słów.
Dlatego jestem i
chcę być dalej
twoją nadzieją
na lepszy dzień.
Mogę ci podać
swoją gitarę,
abyś z muzyką
przez życie biegł.
Powstanie z kolan
nasze świtanie,
gdy na polanach
opadnie szadź.
Ktoś nam zaśpiewa
na powitanie
piosenkę, którą
napisał wiatr.
I chociaż nogi
jeszcze się plączą
po niecodziennym
wirażu dat -
spojrzymy w
przyszłość bardziej ochoczo,
by się narodził
na nowo świat.
Przejdziemy
ścieżki jeszcze nieznane,
przejdziemy pola
pachnących róż,
tylko mi pozwól
uciszyć żale,
które są w tobie
i mogą kłuć.
30.03.2020
Maria Sikorska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz