Patrząc
na ludzi bardzo bogatych,
gdzie
przepych rządzi kolejnym dniem,
trudno
jest pojąć dlaczego tacy
nie
spłoną w ogniu milionów serc.
Powstaje
z kolan niejeden człowiek,
pokornie
patrzy na każdy grosz,
chciałby
tak wiele, a mało może;
los
go bez przerwy bierze pod włos.
Gdzie
sprawiedliwość, gdzie dobrzy ludzie,
gdzie
się podziały przydziały ról,
chcemy
poprawić samopoczucie,
podzielić
równo przyznaną sól.
Tak
jednak nie jest i już nie będzie,
z
rynien pod oknem wypływa deszcz,
a
w deszczu nasze ciche zwątpienie,
a
w deszczu nasza walka o sens.
7.03.2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz