Śnię o
jęczmiennych łanach, a w nich czerwonych makach,
znów zbieram ich
naręcza, a ty mi w tym pomagasz.
Poprowadź mnie
przez jęczmień,
poprowadź i
zauważ,
że jestem jaka
jestem,
nie zawsze z
głową w chmurach.
Niekiedy jak w
obłędzie siadamy przy obiedzie,
i mając tylko
siebie szukamy się wzajemnie.
Poprowadź mnie
przez życie,
poprowadź takim
łanem,
niech czuję się
kosmicznie
po wieki, wieków,
amen.
A jeśli już po
żniwach i rżysko rani stopy
na chwilę się
zatrzymaj i szukaj lepszej drogi.
Istniejesz w
mojej głowie
przez wszystkie
długie lata,
i chyba dzięki
tobie
w te łany chcę
powracać.
Więc dalej po te
maki, codziennie aż do skutku,
wypowiedz moje
imię i zbliż się powolutku.
A jeśli znów
mnie spłoszysz
ucieknę jak
najdalej,
nie zaznasz już
miłości
i będziesz sam
jak palec.
15.02.2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz