czwartek, 1 marca 2018

Jestem jaka jestem




Czy zaprosisz mnie jeszcze kiedyś na parkiet
i tak czule popatrzysz, że przejdzie mnie dreszcz?
Czy zaprosisz mnie kiedyś do siebie naprawdę
i pozwolisz być wiatrem, cieplejszym niż ten?

U mnie nadal tak samo, u mnie nic się nie zmienia,
tylko jesień markotna znów ma chyba zmartwienia.
Nie chcę z nią się przyjaźnić, lecz niestety nie mogę
zamknąć drzwi jej przed nosem, kiedy czuję podłogę.

Znów uśmiercam złe chwile i wykreślam złe drogi,
nie chcę w myślach zabłądzić, nie chcę więcej się trwożyć.
Zbyt haniebne by było wpuścić złości przez okno,
aby potem rozpaczać i goryczą przesiąknąć.

Nie chcę tęsknot rzekomych ani więcej obietnic -
przyjdź, podejdź i zobacz jak jest tu na ziemi.
Kiedy tylko podejdziesz weź za rękę jak damę
i już nigdy mój świecie nie zostawiaj mnie samej.

Właśnie piszę poemat bez początku i końca,
aby po środku nocy i o wschodzie słońca
móc powiedzieć, że tańczę w wichrach, burzach i wiatrach,
i jestem jaka jestem, a ty taki jak chciałam.
07.02.2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwięziona

Wpatrzona w sufit nie wiem co dalej, jest cicho-ciemno, myślę ospale, nogi zgłupiałe leżą jak kłoda, a tak im śpieszno zbiec już po schodach...