wtorek, 31 października 2023

Spekulacje

 Mam dziś hektary, trzy może cztery,

a na nich rosną różne bajery,

lecz co mi po nich, gdy świat się śmieje

z małych gospodarstw, których tak wiele?


Lecą więc dzieci do obcych krajów,

nie chcą dorabiać się tak pomału,

marzą o chlebie z własnej pszenicy,

lecz polski produkt wciąż się nie liczy.


I tak im leci roczek za roczkiem,

nie mają nawet żalu i roszczeń,

gaśnie uczucie do własnej ziemi,

która się dla nich nadal zieleni.


A spekulacji nie widać końca;

- jak jest u matki, jak jest u ojca?

Co im przyniesie przyszłość na roli,

kiedy tak wiele w rządzie swawoli?


I znowu ciemność i znowu burza,

noc w niepokojach coś się przedłuża,

rodzi się słowo, za słowem czyny

- czy jesteś Polsko dzisiaj bez winy?


Ty mi powiadasz cicho do ucha

- nie bój się nocy, nie bój się jutra

powrócą dzieci z wielkiej podróży,

która już teraz sercu nie służy.


I tak nam lecą dni nieustannie,

nawet nie wiemy, czy były fajne,

gaśnie uczucie tak bardzo cenne,

a Wisła płynie, płynie niezmiennie.

24.10.2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwięziona

Wpatrzona w sufit nie wiem co dalej, jest cicho-ciemno, myślę ospale, nogi zgłupiałe leżą jak kłoda, a tak im śpieszno zbiec już po schodach...