wtorek, 28 stycznia 2020

Nie podchodź za blisko




Nie podchodź za blisko, gdy budzę w sobie lwa,
widziałam to wszystko, co nie chciał widzieć świat.
Na ogół nie jestem zmęczona szarym dniem,
bo zwykła codzienność potrafi zmienić bieg.

Lecz dzisiaj jak nigdy mam krocie trudnych spraw,
motyli nie czuję i jest mi czegoś brak.
Być może już jutro zobaczę więcej barw,
nie będzie mi smutno spoglądać w twoją dal...

Pozostaw motyle, niech czuję je gdzieś tam,
bo życie zawiłe zabiera to co da.
Za duża odległość jest między ty i ja,
a pragnę bliskości i kilku dobrych rad.

Wystarczy, że powiesz – powrócę w twoich snach,
powrócę na pewno, gdy przyjdzie na to czas.
A teraz spokojnie wyczekuj pory dnia,
zapukam niebawem i będzie ty i ja...
28.01.2020


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwięziona

Wpatrzona w sufit nie wiem co dalej, jest cicho-ciemno, myślę ospale, nogi zgłupiałe leżą jak kłoda, a tak im śpieszno zbiec już po schodach...