sobota, 19 maja 2018

To Ona




To Ona jak wariatka wiruje między nami,
a ty się nic nie zmieniasz pomiędzy poetami.
Dostrzegasz światło w ludziach i pędzisz jak szalony,
lecz dola twoja smutna – dopieką z każdej strony.

I nadal gryzą w pięty, podkładać pragną kłody,
bo ty żeś przecież lepszy – kłaniajcie się Narody!
Powstają nowe zamki z zawiści, szyderstw, kłamstwa,
i tylko mały kroczek oddziela od zuchwalstwa.

Ty chciałbyś bez zawiści uczuciem darzyć wszystkich,
poezję w dobrym stylu układać na półmiski,
lecz nie wiesz czy ci starczy tej mocy, która w tobie
zrodziła się przypadkiem w uczynkach, myśli, słowie.

I nadal mkniesz do przodu, kariera w głowie mąci
- oklaski, sztuczne brawa - ty wiesz już o co chodzi,
lecz nie wiesz nawet kiedy odnajdą cię na Marsie,
bo przecież tyś poetą skazanym na wymarcie.

A ja jak małe dziecko zachwycam się różami,
bo nie ma w nich zawiści, choć one są z kolcami.
Potrafią sprawiać radość, na przekór wszem i wobec,
choć dobrze o tym wiedzą, że przyjdzie na nie koniec.
18.05.2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwięziona

Wpatrzona w sufit nie wiem co dalej, jest cicho-ciemno, myślę ospale, nogi zgłupiałe leżą jak kłoda, a tak im śpieszno zbiec już po schodach...