poniedziałek, 7 listopada 2022

Ostatni liść

 Już jesień nastała i budzi mnie sen,

nie wiem gdzie jestem i czyj dostrzegam cień.

Nostalgia świruje pukając do drzwi,

nie mogę wyjść z łóżka, tak ciężko jest mi…


Do wczoraj pachniało miłością i bzem,

do wczoraj istniało i światło i dźwięk.

Do życia nas budził spieszący się tłum,

a teraz się gubię wśród zgiełku złych słów.


Na drzewie pozostał ostatni już liść...

niedługo opadnie, obróci się w pył.

Być może przed śmiercią poszarpie go wiatr,

by dłużej nie cierpiał żegnając ten świat.


Nie wolno rozpaczać, choć wielki jest ból,

nie wolno zawracać, gdy sypią nam sól.

Istnieje wciąż życie piękniejsze niż sen,

i wiedzie do nowych, nieznanych nam miejsc.


Niebawem oznajmią, że kończy się lot

dla wszystkich jesieni kupionych za grosz,

że wiosny minęły jak jeden nasz dzień

i trzeba je przejrzeć, przeczytać ich treść.


Nie bójmy się jutra, bo co nam to da;

co było, minęło, a świat nadal trwa.

Nie dajmy się zdeptać i umrzeć jak liść,

bo złote jesienie potrafią w nas lśnić.

7.11.2022


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwięziona

Wpatrzona w sufit nie wiem co dalej, jest cicho-ciemno, myślę ospale, nogi zgłupiałe leżą jak kłoda, a tak im śpieszno zbiec już po schodach...