sobota, 2 lutego 2019

Moje miejsce na ziemi




Pamiętam dobrze Gdańsk – Oliwę,
i ten lipiec u znajomych,
były to czasy najszczęśliwsze,
pełne miłości i dobroci.

Lata młodzieńcze już minęły,
inaczej patrzę na marzenia,
lecz nadal miasto, morze, mewy
są w moich myślach, bez wątpienia.

Powracam czasem w swoje strony,
odwiedzam Malbork, Gdańsk czy Gdynię,
lecz tam inaczej kraczą wrony,
i czas inaczej wszystkim płynie.

A jednak znowu tam zawitam,
tym razem Gdynia pisze listy,
i chociaż o nic już nie pytam,
jej oddech nocy jest mi bliski.

Na skrzydłach nieba mnie unosi,
na falach życia szumi morzem,
nadal zaprasza, nadal gości,
chociaż tak trudno iść po nowe.

Bo ja znalazłam swoje miejsce,
z dala od zgiełku, łez i bredni,
już pozostanę tu, gdzie jestem;
bo tak mi dobrze wśród zieleni...
31.01.2019


1 komentarz:

  1. Witam.
    To ja, Sławomir Sad.
    Piękny i szczery wiersz.
    Dobrze, że znalazłaś odpowiedni kątek na ziemi dla siebie.
    Wiersz zapewne do antologii? Ja mój wycofałem, bo Maria usiłowała mi narzucić zmianę.
    Pozdrawiam serdecznie Mariolu. :)

    OdpowiedzUsuń

Uwięziona

Wpatrzona w sufit nie wiem co dalej, jest cicho-ciemno, myślę ospale, nogi zgłupiałe leżą jak kłoda, a tak im śpieszno zbiec już po schodach...