Mamy przed sobą kolejne lato,
nie chcę opadać jak zwiędły liść…
Nic mi nie powiesz dziś chyba na to,
gdy szarobure rozgonię sny.
Bo nocą cedzę słowa w pościeli,
dotykiem serca oglądam świat,
Bo nocą jestem pyłkiem nadziei,
który się budzi, gdy jesteś sam.
Więc nic już nie mów, zatrzymaj chwilę;
w ciszy usłyszę szept dwojga serc.
Może się wielce dziś nie pomylę,
gdy powiem duszy czego ma chcieć.
Dzień się zaczyna zwykle przy kawie,
codzienny manewr na lepszy smak...
Czuję, że trzeba przejść się po jawie
i zbudzić w sobie potężny wiatr.
Nic już nie cieszy, co jest nam dane
i na zakręcie podnosi krzyk.
Trzeba w spokoju budować zamek
i nie pozwalać na pieski byt.
A ty powiadasz – nic mi nie trzeba,
mam chyba wszystko, co można mieć!
Dla mnie to mało, chcę więcej nieba
i skrzydeł czasu, gdy niknę w tle.
19.02.2023
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz