wtorek, 30 kwietnia 2024

Uwięziona

Wpatrzona w sufit nie wiem co dalej,
jest cicho-ciemno, myślę ospale,
nogi zgłupiałe leżą jak kłoda,
a tak im śpieszno zbiec już po schodach.

W ustach zasycha niejeden piorun,
który pokazał już swoje monstrum,
mówi, że leżeć jest mi wskazane,
by berło słońca dostać na stałe.

Jutro na pewno ruszę przed siebie,
zobaczę niebo, poczuję ziemię
przyjmę z humorem rozdarte ciało
i nadal życia będzie mi mało.

Wiosna inaczej kształtuje myśli
i niejednego sobą zachwyci,
bo kiedy minie już okres bieli
nic się wielkiego w świecie nie zmieni.

Nadal żyć będą ludzkie marzenia,
snuć będą wichry swoje wspomnienia,
na pajęczynie zawiśnie mucha
i wiele istot wyzionie ducha.

A ja jak drzewo dorodnych wiśni
otworzę wrota dojrzałych myśli,
wiem, że istnieję, bo istnieć pragnę,
póki z obłoków swoich nie spadnę.
23.04.2024

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwięziona

Wpatrzona w sufit nie wiem co dalej, jest cicho-ciemno, myślę ospale, nogi zgłupiałe leżą jak kłoda, a tak im śpieszno zbiec już po schodach...